Ostatnio były sukienki, i co mogę jeszcze dodać, że to nie koniec, ale postanowiłam trochę to przepleść czymś co jest na czasie, a mianowicie czymś co można nosić w taką pogodę jaką mamy za oknem.

Wybór nie był łatwy, przerzuciłam czasopisma z wykrojami chyba ze trzy razy zanim się w końcu zdecydowałam.

Mam czasami takie okresy, że jest ochota na uszycie czegoś, ale wybór wykroju sprawia mi ogromny problem i kiedy nie mogę się zdecydować odkładam szycie na jakiś czas i czekam na wenę. I wiecie co, ona czasami nie chce nadejść… Tak czasami się po prostu dzieje.

Ten wykrój już kiedyś miałam zrobiony, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że chyba jednak nie będę go szyć i papier wykorzystałam na coś innego, teraz musiałam zrobić go ponownie i wcale nie żałuję. Szyło się super. Wykrój naprawdę fajny, jedyne co poprawiłam odrobinę zwęziłam rękaw i lekko wyprostowałam linię pleców, bo jest  zaokrąglona, i to dosyć mocno, jak dla mnie trochę tego było za dużo, no i przeniosłam kieszenie z bocznych szwów.

W sumie tylko tyle. Kołnierz jest bardzo ładny, i świetnie się układa, dodałam kieszenie z przodu bo tak wolę, i wyszła taka wesoła kurteczka. Podszyłam ją gotową pikowaną podszewką i naszyłam duże zatrzaski. Jest ciepła i bardzo wygodna a na dodatek leciutka jak piórko.

Materiał to grubsza dzianina z dodatkiem wełny ze sklepu Supertkaniny.pl

 

Wykorzystałam ty wykrój 111 z Burdy 12/2019 

Myślę, że wykorzystam ten wykrój ponownie, ale wtedy uszyję kurtkę z jednolitej tkaniny i bardziej stabilnej.