Teraz będzie trochę o „trupach w szafie”
Nie, nie bójcie się nikogo nie zabiłam ? jak tak nazywam, rzeczy, które kiedyś zaczęłam i jakimś zrządzeniem losu nie skończyłam z różnych powodów. Nie będę ukrywać, że kilka takich mam i po przemyśleniach zamiast je wyrzucać postanowiłam dobrnąć do końca. Niestety czasami tak bywało, że nietrafione projekty trafiały do kosza. Nie mam złotej recepty na to aby wszystko szło gładko i każdy uszyty projekt był jak z żurnala a do tego nieziemsko twarzowy, więc czasami tak jest, że zaczynam z entuzjazmem, w trakcie jestem załamana i już tego nie kończę. Kiedyś takie rzeczy bez żadnego zastanowienia lądowały w koszu bo wiedziałam, ze już tego nosić za żadne skarby nie będę a czas, który miałabym przeznaczyć na skończenie rzeczy, która entuzjazmu u mnie nie wzbudza byłoby mi po prostu szkoda.
Przyznam, że wśród tych rzeczy są raczej takie, z którymi poległam na kolorystyce a nie fasonie, więc wiecie jak to jest nosić coś co kompletnie przy twarzy robi Wam źle. Z określeniem swojego typu kolorystycznego przez lata nie szło mi zbyt dobrze, więc takich „trupów w szafie” miałam swego czasu dosyć sporo. W końcu trafiłam na konto Osobistej stylistki Aleksandry Frątczak na You Tube i odkryłam jakim typem kolorystycznym jestem. Teraz mogę strzelać sobie po łapkach jak mi się zachce koloru, który kompletnie do mnie nie pasuje bo wiem kiedy to robić.
Jeszcze parę miesięcy temu potrafiłam przeglądać tkaniny w kolorystyce od której powinnam stronić bo uważałam, ze jest tak piękna i każdy w niej powinien wyglądać dobrze, ale teraz już wiem, ze niestety czasami wystarczy delikatny odcień koloru, który nie jest z naszej palety i cały plan szlag trafia.
Mam nadzieję, że pochwalę się niedługo wszystkimi „trupami z szafy” bo jeżeli były to sukienki, już nimi nie są a będą spódnicami bo jak przy twarzy robią nam źle, to można nosić je w innym miejscu z rzeczą, która przy twarzy zrobi nam dobrze ?
Na pierwszy ogień idzie spódnica, która miała być sukienką, ale kolejne podejście do pritu panterkowego w szarości dało mi do zrozumienia, że niestety ta kolorystyka robi z mojej twarzy cos na podobieństwo zmemłanego papieru. Nie żebym dała sobie spokój z panterkowym wzorem… o nie nie, szukam tego idealnego, może nie panterkowego, ale jakieś centki muszę znaleźć bo wiem na pewno, że gdzieś tam są a może mam już takie w szafie.
Ale do meritum. Tak jak wspomniałam wymyśliłam sobie sukienkę. Wiecie jak to jest w wyobrażeniach ? no i klapa, wylądowała na dnie szafy na jakiś rok. Pomysłu na początku nie było, bo się na nią po prostu obraziłam i przyznam, ze chyba na tyle chciałam wymazać ją z pamięci, że o niej zapomniałam. Kiedy mi się przypomniała nie byłam pewna czy jest jeszcze gdzieś czy ją wyrzuciłam, ale znalazłam. Odcięłam górę i takim to sposobem powstała bardzo zgrabna spódnica.
Oczywiście mogę nosić ja z czarnym golfem bo wygląda bardzo dobrze, ale tym razem chciałam Wam zaprezentować z innym „trupem” a mianowicie z koszulą, która miała być klasyczna z kołnierzykiem na stójce. Nie wiedzieć czemu jak do tej pory biel i klasyka była dla mnie bezkonkurencyjne tak tym razem się nie sprawdziła. Zrobiłam tylko jeden mały zabieg, wyrzuciłam stójkę i kołnierzyk a na to miejsce doszyłam kilka gipiurowych kwiatów, które też znalazły miejsce na mankietach i mogę tylko rzec, że taka klasyka mi się podoba.
Co do wykrojów to spódnica jest mojego projektu, którą narysowałam jakieś 10 lat temu jak nie więcej, a bluzka to może nią być kazda koszulowa, która nam pasuje ?
Tkaniny są z mojego ulubionego sklepu Natan
Zdjęcia są mojego autorstwa.
Tego dnia było tak pięknie i wiosennie na dowód wrzucam kwiatki ?
„trupy” ożyły, a Ty razem z nimi. W tym lesie i słońcu jesteś taka promienna, piękna i elegancka. Bardzo mi się podoba. Odnośnie do stylistki, muszę zgłębić temat 🙂
Małgosiu, to chyba każda z nas tak reaguje na słońce i piękną pogodę. Zima momentami była przepiękna i taka zimę lubię, ale kiedy nadchodzi wiosna, to zima powinna ją wpuścić 😀 a ona nadal trzyma się rękami i nogami.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ta koszula jest przepiękna. Takiej nie znajdzie się w sklepie. Bardzo podoba mi się Pani styl.
Bardzo mi miło. Lubię sportowe rzeczy i w takich chyba chodzę najczęściej, ale takie rzeczy lubię tez mieć w szafie. Czasami drobny zabieg moze uczynić z danej rzeczy coś naprawdę wyjątkowego.
Dziękuję za odwiedziny 🙂
Dzień dobry
Od dawna szukam klina do bananowki, szalenie podoba mi się taka spódnica czy może Pani udostępnić wykrój lub podpowiedzieć jak go stworzyć samodzielnie lub gdzie zdobyć
Dzień dobry 🙂
Hm… mogłabym zrobić dla Pani taki wykrój, ostatnio też mnie ktoś prosił, więc nie ma problemu. Proszę się do mnie odezwac na poczcie.
Niezmiernie służy Ci wyciąganie trupów szafy 🙂 Obie rzeczy takie piękne! Prześliczne zdjęcia, aż miło chłonąć taką dawkę radości i energii, które z nich biją. Przyglądam się spódnicy łakomym okiem, bo fason jest z tych co pokochałabym od razu, ale jak widzę szyfon krojony po skosie w tylu miejscach, to robi mi się słabo 😀 To się w ogóle da uszyć ludzką ręką i nie wyjść z siebie przy okazji??
Bardzo dziękuję 🙂 mam jeszcze kilka takich, zobaczymy czy efekt też będzie taki jak ten ?
Co do spódnicy, to są kliny zawinięte jak ślimaki, każdy klin ma 3 części bo nie dałoby się tego po prostu zmieścić na tkaninie. Jak będę szyła sukienkę z takim dołem to wrzucę zdjęcie jak to wygląda. Co do krojenia z szyfonu wystarczy go sobie lekko nakrochmalić lub po prostu spryskać lakierem, ale przy tym fasonie nie było zupełnie takiej potrzeby, on wybacza małe niedociągnięcia w trakcie krojenia.
Post czyta się jak dobrą książkę, dużo ciekawych uwag i w zasadzie z życia, pouczający a takie lubię. Moje „trupy” raczej idą w kosz ale pocięte na kawałki, taka mała satysfakcja. Bluzka to hit, przynajmniej dla mnie, ostatnio gdzie mogę tam coś przyszyję i dodam, i oglądam ją jak mogę w powiększeniu ja bym ją nosiła non stop. Spódnica ładna i ciekawie wygląda, wzór panterki to mój zawsze na topie. Przyznaję, że nie wiem jakim jestem typem kolorystycznym ale mocno mnie to zaciekawiło.
Ogólnie mówiąc stylizacja bardzo udana i wyglądasz cudownie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂 🙂 🙂
Dziękuję Anettko, Przyznam, ze odkrycie własnego typu kolorystycznego bardzo pomaga. teraz już wiem dlaczego niektóre rzeczy nosiłam chętniej niż inne. Po prostu nie były w mojej gamie kolorystycznej, bo to, ze nam się coś podoba nie znaczy, ze nam pasuje. Cieszę się, ze rzeczy uszyte przeze mnie Ci się podobają.
Bardzo dziękuję za odwiedziny 🙂
Swietna bluzka i super spodniczka.Jestes naprawde fotogeniczna.Umiesz wybrac tlo do zdjec.Lubie je ogladac.Sle usciski.)
Alu to nie jest takie proste, w zasadzie to tło to bardziej wybieram pod względem tego czy jest pusto a że przypadkiem pasuje to już insza inszość 🙂
Dziękuję 🙂
Ja sama bym nie wybrała takiego zestawu, ale muszę przyznać, że bardzo mi się podoba a szczególnie ta spódnica. Niedawno sama zaczęłam szukać piękna we wzorach zwierzęcych.
Wzory zwierzęce to u mnie rzadkość, ale jak jest z takiego spódnica to nie mam oporów aby ubrać ?