Piszę po bardzo długiej przerwie, i nie dlatego, że byłam na urlopie czy mi się nie chciało, ale dlatego, że jak to w życiu bywa, istnieje coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych i tak było tym razem… a dlaczego piszę tym razem, bo podobnie miałam w zeszłym roku ?
Początki roku nie są dla mnie łatwe i mam nadzieję, ze nie stanie się to regułą, bo przyznam, ze jest to strasznie męczące. W zeszłym roku zaraz po skończeniu gwarancji na laptopa, zepsuł mi się… pech nie? I to jeszcze jaki? Po drodze jeszcze kupa innych rzeczy mi się przytrafiła, które diabelnie utrudniały normalne funkcjonowanie. W tym roku, też wszystko szło nie do końca po mojej myśli i tym razem też zepsuł mi się laptop, całe szczęście, że na gwarancji, pandemia dołożyła swoje 5 groszy, i ponad 5 tygodni uziemiona, bez sprzętu, musiałam jakoś ogarniać w miarę możliwości co się dało. Wszystko stanęło w miejscu… no oprócz szycia, na szczęście mogłam szyć.
Z bardzo dużym opóźnieniem wrzucam płaszcz. Nie będę go trzymać do przyszłego sezonu bo nie widzę sensu, tym bardziej, ze jest on z takich, który szyłam 2 lata.
Wykrój to 115 z Burdy 10/97 jak zauważycie tam jest normalne, jednorzędowe zapięcie, ale jak zaczyna się szyć dwa lata wcześniej a później się chudnie w miedzy czasie to robi się nam zapięcie na dwa rzędy guzików… taki przepis ?
Wełna z NATANA, piękna co by nie mówić i ten kolor, z którym raz się lubię a raz niekoniecznie.
Więc już kiedy wiosna rozgościła się na dobre i w zasadzie biegamy w sandałach ja wrzucam płaszcz z wełny i kaszmiru a co tam! ?
W między czasie uszyłam dwie długie kurtki, z których jedna była na próbę a druga jest szyta po poprawkach wykroju tej pierwszej. Ramoneskę tym razem białą z bawełny i fajną kurtko/narzutkę która świetnie nada się latem na chłodniejsze dni, i jak niektórzy obserwują mój instagram masę nowych kiecek, spódnic, pokazały się też spodnie no i kilka fajnych bluzek.
Plany mam ambitne i wkrótce będę się z Wami nimi dzielić. Nie ukrywam też, ze mnóstwo z tych rzeczy będzie do kupienia.
Cześć,
Oficjalnie uznaję, że to jest najbardziej mi podobający się że wszystkich Twoich uszytków! Wygląda obłędnie! I ten kolor ??? przepiękny! Naprawdę idealny płaszcz! Sama chciałabym umieć taki uszyć 😉
Pozdrawiam
Kasia
Dziękuję Kasiu 🙂
Wiem, ze uwielbiasz ten kolor ? Mam nadzieje, że uda Ci się taki uszyć
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Wyglądasz przecudnie 🙂 płaszczyk jest bardzo elegancji i idealnie pasuje do Twoich włosów.
Bardzo dziękuję ?
Chociaż tak jak pisałam mam z tym kolorem problem, czasami czuję się w nim bardzo blado, bo co by nie mówić kolor jest z palety kolorów zimnych.
Cieszę się bardzo, że Ci się podoba.
Śliczny płaszczyk 🙂 Bardzo lubię taki kolor. Ja w tym roku już najchętniej pojechałabym na urlop, ale jeszcze trochę czasu zostało. Ciekawe czy jesienią będzie można jeździć na wycieczki 🙂
Bardzo dziękuję, cieszę się, ze płaszcz się podoba!
Trudno powiedzieć co nas czeka, ja nie jestem jakaś optymistyczna. My zrezygnowaliśmy z wyjazdu jak tylko zaczęło się słyszeć o pandemii, a mieliśmy w planie jechać do Peru właśnie jesienią. Ostatnio słyszałam w telewizji, że Peru, Brazylia i Boliwia dobijają do czołówki krajów najbardziej dotkniętych. Stwierdziliśmy, ze ten rok dajemy na przeczekanie, nie chcemy wyrzucać pieniędzy w błoto, ani też krótko mówiąc narażać się na własne życzenie.
Pozdrawiam serdecznie ?
haha! Płaszcz przepiękny i moim zdaniem to jest bardzo dobry pomysł wrzucać płaszcze zimowe latem na bloga. Bo jak się zacznie szyć w czerwcu, czy lipcu takie płaszczysko to akurat skończy się na jesieni. Także wszystko cacy 🙂
Może i tak, chociaż chyba wolę oglądać sukienki latem, bo jak w upał patrzę na gruby paszcz to jeszcze bardziej mi gorąco o szyciu i przymiarkach nie mówiąc ??
Dziękuję, ogromnie mi miło, że płaszcz Ci się podoba.