Tempo moich wpisów ostatnio, pozostawia wiele do życzenia, ale jak to mówią… Człowiek całe życie się uczy… a tak jest ostatnio w kwestii mojej pracy nad blogiem. Nie mówię tu o pisaniu, szyciu, ale prostej sprawie technicznej jakiej są zdjęcia i cała reszta z tym związana. Szyć mogę wszystko i o każdej porze, ale już strona logistyczna jeżeli chodzi o przygotowanie całej otoczki postu, to tu już zaczynają się schody. Na pewno większość z Was ma podobne problemy a chcąc pisać, publikować musi znaleźć wyjście czasami z różnych kłopotliwych sytuacji. Myślę, że takie problemy są trochę frustrujące, ale niestety życie to nie bajka, a przeszkody są po to by je pokonywać, i później to już tylko można pławić się w blasku chwały i zwycięstwa… do zwycięstwa jeszcze mi daleko, ale jest progres, nie wiem który już raz 😀 ale mam nadzieję, że w końcu trud się opłaci, rwanie włosów z głowy nie pójdzie na marne i teraz to już będzie tylko lepiej.
Co tam ostatnio uszyłam
A właśnie, bo ja tu dziś chcę zaprezentować uszyty już jakiś czas temu płaszcz. Uszyty jakiś miesiąc temu… niestety, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Przeglądając tkaniny w Natanie, wpadła mi w oko dzianina wełniana w paski, dosyć gruba i stabilna, i od razu przyszedł mi do głowy pomysł uszycia płaszcza. Pomyślałam, że to może być ciekawe zestawienie. Kiedy przyszła DZIANINA miałam już 100% pewności, że pomysł mogę zrealizować z powodzeniem, bo idealnie się do tego nadaje.
Przygotowanie wykroju i krojenie
Co do samego fasonu, wiedziałam, że w tej kwestii, trzeba będzie troszkę pomajstrować przy jakimś wykroju, bo takiego, żeby odrysować, wyciąć i szyć to byłam pewna, że nie znajdę. Zaczęłam od wybrania bazy, i tu sięgnęłam po wykrój 121 ze starszej Burdy 9/2003. Płaszcz chciałam aby od talii delikatnie się rozszerzał, więc dodałam do każdej części kilka cm. Więcej kombinacji było przy kołnierzu, bo takiego nie mogłam znaleźć nigdzie, więc wyszłam od podstawowego i na piechotę dorysowywałam, powiększałam a na dole wcięłam, żeby się ładnie wykładał. Przyznam, ze do końca to jeszcze nie to, ale i tak jest to bliższe temu co chciałam osiągnąć.
Przy krojeniu, trzeba było zwrócić uwagę na kierunek włosa, więc tu było jasne, że trzeba układać wszystkie części w jedną stronę. Tkaniny miałam 3 metry i przyznam, że wystarczyło mi na styk. Przy szyciu było trochę zabawy, bo zależało mi, by wszystkie paski równo się ze sobą stykały, więc przypinałam szpilkami a później dokładnie zszywałam części ze sobą. Efekt końcowy jest dla mnie zadowalający, płaszcz jest cieplutki, miły i na dodatek lekki. Czyli posiada wszystkie cechy pożądane 🙂
Przy okazji uszyłam sobie najzwyklejszą sukienkę z szarej dzianiny
Wybrałam wykrój, który mnie nęcił od dawna 117 z Burdy 3/2000. Musiałam sporo zebrać na ramionach , bo dziwacznie mi sterczała, ale po korekcie, jest fajna, zwykła i taka na co dzień. Sukienka jest zapinana na zamek z tyłu ze względu na posiadany golf.
I to by było na tyle.
Przygotowany mam już fajny zestaw, sukienkę z lekkim płaszczykiem/narzutką z króciutkim przepisem na szycie. Postaram się wkrótce zaprezentować, a nuż komuś wpadnie w oko 😀
Płaszczyk pierwsza klasa, bardzo oryginalny przez ten cudny materiał. Nie pomyślałabym że z tej dzianiny taki ładny płaszczyk będzie (a też ją oglądałam) Sukienka też bardzo fajna taka klasyczna ale takich zawsze w szafie brakuje 😉 Ja też miałam ostatnio blogowy zastój 😉 i też o zdjęcia chodziło, ale u mnie to raczej było spowodowane niechęcią do robienia zdjęć w mieszkaniu. Pozdrawiam
Dziękuję Beatko 🙂 U mnie nie tyle o niechęć chodzi, co o efekt końcowy czasami ciężkiej pracy, a to raczej motywujace nie jest. Próbujesz, stajesz na głowie i ciągle nie jest tak jak byś chciała, na dłuższą metę, człowiek zaczyna się męczyć. Ale liczę, ze jak jest upór to w którymś momencie musi to zaskoczyć. 🙂 Płaszcz jest super, bardzo mi się podoba, ale sukienka też niczego sobie, lubię czasami taki proste rzeczy, typowy basic.
Pozdrawiam 🙂
Och, z przyjemnością patrzę na zdjęcia, na Ciebie na zdjęciach, na sukienkę i płaszcz. Perfekcjonistka z Ciebie bez dwóch zdań. Czego się nie tkniesz, dążysz do osiągnięcia jak najlepszego efektu :). Jestem pewna, że znowu będziesz (albo już jesteś) zaczepiana na ulicy i pytana o płaszcz, bo ten wygląda wręcz wspaniale i jest niesamowicie oryginalny dzięki tej tkaninie. A ja sobie tak na niego patrzę i myślę, o matko, on jest doskonały! Sukienka także wspaniała, bo to taki model i na co dzień, i od święta.
Ps. Zdjęcia są super, zmiana od razu rzuca się w oczy. Dziękuję za wszystko Twoje rady, jak dla mnie są bezcenne. Teraz, kiedy znajdę trochę czasu (ha ha ha) rozejrzę się za aparatami. Jak szaleć, to szaleć 😀
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Kasiu 🙂
To była taka mała próbka, i powiem Ci, ze po ostatnich klapach, nawet nie nastawiałam się że coś z tego wyjdzie, więc niechęć była spora. Wydałam sporo pieniędzy, więc dobrze, że chociaż część odzyskałam po sprzedaży tego sprzętu, bo jak miałabym to trzymać gdzieś w piwnicy to bym się załamała. Muszę jakoś rozsądnie przygotować się na kolejny sezon zimowy, żeby nie było później takiego szaleństwa. Tak w między czasie będę czytać, szukać i może dojdę to jakichś wniosków co będzie najlepszym rozwiązaniem, bo nie ukrywam nawet latem czasami nie mam kiedy zrobić fotek, a jak jest upalnie, to tez niezbyt dobrze robi się zdjęcia, bo zanim człowiek nacyka zdjęć, to całe „odzienie” ma przylepione do ciała 😀 więc powoli można się rozglądać.
Dziękuję Ci bardzo za komentarz 🙂 no właśnie nawet teraz pogoda jest jaka jest a ja tu mam jeszcze kilka zaległych rzeczy i weź bądź mądry i coś zrób.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wspaniały jest ten płaszczyk, tkanina i krój bardzo mi się podoba, a moja tkanina jeszcze leży i czeka.
Dziękuję bardzo 🙂 Jak masz tkaninę na taką chłodna pogodę to już chyba szyć powoli na jesień, chociaż przy naszych warunkach klimatycznych to nigdy nic nie wiadomo 🙂
Płaszcz mnie zachwycił już w zapowiedziach, wiele razy widziałam materiał ale nie pomyślałam, że może z niego powstać tak fajna rzecz. Rewelacyjnie odszyty zresztą szyła mistrzyni, więc inaczej być nie może, ale samo rozłożenie pasków wygląda bosko. Jednym słowem piękny, sukienka tez jest świetna i mojej ostatnio ulubionej kolorystyce. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję Anettko :))) Ja jakoś za mistrzynię nigdy się nie uważam, bo zawsze myślę, że mozna to zrobic lepiej, ale bardzo Ci dziękuję :))) Czytanie takich słów to nie lada przyjemność.
Co do płaszcza to kupowałam, tkaninę troszkę z niepewnością, ale jak już zaczęłam szyć, to wszystkie wątpliwości się rozwiały, a jak już zaczęłam go nosić, to wiedziałam, że obawy były niepotrzebne, bo moim nieskromnym zdaniem wyszło na pewno ciekawie, a jak po drodze spełnia jeszcze wszystkie inne funkcje to już zupełnie sukces 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Beatko, płaszcz rewelacyjny, perfekcyjnie odszyty 🙂 Bardzo podoba mi się fason, Twoje zmiany dały ekstra efekt 🙂 Dla mnie dużym plusem jest właśnie, gdy płaszcz jest lekki, komfort jego noszenia znacznie wzrasta. A sukienka po prostu super, kilka tego typu uszytków i nie trzeba się zastanawiać co na siebie włożyć 🙂 Pozdrawiam 🙂
No właśnie, ciężki płaszcz to już mały komfort, ale tu mi się udało. Powiem Ci, ze jestem zadowolona, bo przy okazji opracowałam sobie wykrój na płaszcz, który pewnie jeszcze powielę, bo jest fajny. Co do sukienki, to uwielbiam takie proste, mimo wielości w szafie, najchętniej sięgam zawsze po takie niewydumane sukienki.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz 🙂
Co tu dużo pisać – jesteś mistrzynią w swoim fachu! Płaszcz jest perfekcyjny, pięknie podkreśla figurę, a Ty wyglądasz w nim super 🙂 Widać, że pracujesz wciąż nad zdjęciami, są coraz lepsze i jak dla mnie, to już osiągnęłaś bardzo dobry poziom. Może kiedyś też sobie zrobię takie domowe studio fotograficzne 😉 Pozdrawiam! 🙂
Dziękuję Ci bardzo 🙂
Robię co mogę, ale czasami nie jest tak jak byśmy tego oczekiwali, chociaż i tak widzę już mały progres. Troszkę się motałam, bo zanim człowiek dojdzie do jakiś wniosków, to musi troszkę próbowac, niestety ponieść też kilka porażek, ale jak bym tego nie zrobiła to nawet nie wiedziałabym co dalej robić. mam nadzieje, ze bedzie już tylko lepiej 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ale gustowny płaszczyk! A ta tkanina jest po prostu rewelacyjna! Gra amarantu i szarości bardzo ożywia ten płaszcz, a krój świetnie podkreśla Twoją sylwetkę! Bardzo ładnie! 🙂 Sukieneczka tez świetna i na czasie! Zaraz pójdę podziwiać jeszcze inne Twoje uszytki, bo widzę że zapowiada się ciekawie!
Dziękuję bardzo za odwiedziny 🙂
Mam nadzieje, ze znajdziesz u mnie coś ciekawego. Stawiam na różnorodność, bo w zasadzie nie chodzi mi tylko, żeby pokazywać swoją paletę barw, ale też trochę eksperymentować.
Pozdrawiam 🙂
Ja też lubię eksperymentować – uważam że bez nich stalibyśmy w miejscu. Czasem eksperymentowanie może sprawić, że odkrywamy tereny na które nigdy normalnie byśmy nie trafiły 🙂 Na pewno odwiedzę Cię jeszcze nie raz 🙂
Pozdrawiam ciepło 🙂
Dokładnie 🙂 Zapraszam, muszę zajrzeć do Ciebie, bo widzę, ze też prowadzisz bloga 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Zwykłe sukienki u mnie wygrywają 🙂 To jest zawsze dobry wybór, fajnie uszyć coś bardziej frywolnego, ale ostatecznie najczęściej wraca się do tych codziennych. Chyba powinnam to sobie wytatuować na czole coby nie zapominać się przy każdej pięknej ale całkiem niecodziennej tkaninie :-)))
Pięknie wyglądasz w obu: w sukience i w płaszczu. W płaszczu mignęła na którymś zdjęciu ładnie dobrana podszewka, miłe są takie szczegóły. No a cały płaszcz to coś cudnego, tak zgrabnie w nim sylwetka się prezentuje.
Zdjęcia śliczne! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Widzisz, ja mam dokładnie takie samo podejście, chociaż nie ukrywam, kiedy człowiek umie szyć, to lubi czasami zaszaleć i uszyć coś innego, bo nie widzi przeszkód w realizacji takich pomysłów.
Dlatego można pozwolić sobie na taki płaszcz, w trochę nietypowy wzór i szaloną sukienkę, bo czemu nie 🙂
I nie ukrywam, ale lubię wskoczyć czasami w trochę inny ciuch i widzieć ciekawość w spojrzeniach kobiet. I ta swiadomość… że możesz mieć co chcesz to jest bezcenne 🙂
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny 🙂