Proste, luźne płaszcze nie były do tej pory jakoś przeze mnie preferowane. Nie powiem, uwielbiam a raczej uwielbiałam takie oglądać na innych, ale sama nie byłam posiadaczką płaszcza o takim kroju do momentu uszycia ostatnio tu prezentowanego szarego płaszcza, który okazał się naprawdę ciekawy. Postanowiłam ponownie zmierzyć się z takim fasonem, ale bardziej dopasowaną górą, czyli normalnie wszytymi rękawami, ale dołem już trochę swobodniejszym. I wyszło tak…
Wykrój i tkanina
Tym razem sięgnęłam po wykrój 101 z Burdy 8/2012 i muszę przyznać, mile się zaskoczyłam. Już w trakcie przymiarki widziałam, że będzie dobrze. Co w nim poprawiłam? Przy mojej rozmiarówce 38, płaszcz okazał się troszkę za szeroki, więc zebrałam równomiernie na szwach z tyłu, ścinając po 2 cm z każdej strony. Żeby płaszcz ładnie układał się pod pachą, zrobiłam długą zaszewkę, dokładnie od pachy tak mniej więcej do talii, dzięki czemu, płaszcz jest bliżej ciała w tej okolicy, i jak zwykle zmniejszyłam trochę ramiona, bo jestem z tych wąsko-ramiennych, więc zawsze ta okolica jest do poprawki. I to w zasadzie tyle.
Płaszcz uszyłam z wełny parzonej, więc cały płaszcz jest podklejony klejonką, bo wełna okazała się na tyle wiotka i lejąca, że taki zabieg był nieunikniony. Dzięki temu, płaszcz ładnie trzyma formę. Zakupiłam 2,5 metra tkaniny i w trakcie szycia, okazało się, że został mi spory kawałek, więc aby go nie marnować postanowiłam uszyć do kompletu spódnicę, którą na pewno będę nosić nie tylko z tym płaszczem.
Do uszycia spódnicy posłużył mi jakiś stary wykrój, którego niestety nie miałam opisanego… mam go od lat. Prosta spódnica bez zaszewek na karczku, która świetnie leży. Musiałam obmyślić taki fason spódnicy aby była ciekawa, ale też posiadała więcej części, które mogłabym pomieścić na kawałkach tkaniny. Nieuniknione było dodanie innego koloru, bo nie było z czego wykroić całości dlatego też dorzuciłam czarny, którym spódnica odszyta jest też w środku.
Tak spódnica prezentuje się w zestawieniu z płaszczem.
A to taki krótki felieton jak powstawała spódnica:
1.Najpierw odrysowałam cały przód spódnicy, później zaznaczyłam miejsce listwy i jej przedłużenie.
2.Wymierzyłam równo i dorysowałam drugi bok listwy, teraz widać jej całą szerokość.
3. Wycięłam i miałam już gotowy szablon przodu spódnicy, można było przejść do krojenia z tkaniny.
4. Karczki i plisę podkleiłam flizeliną, żeby nie marszczyła się i każdą część obrzuciłam na overlocku, wszystkie szwy rozprasowałam.
Tak prezentuje się prawa strona spódnicy
Ten fikuśny dół spódnicy odszyłam listwą, który odrysowałam po przyłożeniu spódnicy. Tył spódnicy udało mi się skroić w jednym kolorze, więc tu nie musiałam nic kombinować. Tu również obrzuciłam wszystkie części, pozszywałam, rozprasowałam i wszyłam zamek kryty.
I to w zasadzie tyle na temat szycia. Całość uważam, za bardzo udaną realizację, mam nadzieje, ze nosić będzie się świetnie.
świetny zestaw i elegancko jak zawsze! Muszę poszukać tej burdy chyba 🙂 tylko kiedy ja to uszyję, no kiedy…
Dziękuję za komentarz 🙂 Cieszę się, że stylizacja przypadła Ci do gustu. Kiedy ja to uszyję ??? Pytam o to codziennie 😀
Pięknie uszyte ,niezwykle starannie,staram się naśladować ..:}
Dziękuję bardzo 🙂 Każdą rzecz staram się szyć z niezwykłą starannością, jest do dla mnie bardzo ważne, mierzi mnie jak gdzieś coś jest nie tak. To kochana kwestia czasu i treningu, na pewno jak będziesz szyć dojdziesz do perfekcji, trening czyni mistrza, złota reguła i sprawdza się 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
witam. świetny zestaw. Jak dla mnie, czarna listwa „zrobiła” całą spódnicę. mam również pytanie odnośnie korekty pleców. Często Pani wspomina o tej korekcie. w jaki sposób zwęża Pani wykrój? Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo 🙂 Kiedy zaczęłam szyć płaszcz widziałam, że będę go nosić z kontrastowymi rzeczami bo kolor nie jest z mojej palety, więc szyjąc spódnicę od razu pomyślałam o czarnym, żeby skontrastować ten trudny w sumie do noszenia kolor i myślę, ze wyszło ciekawie.
Co do zmniejszania pleców, nie jest to takie trudne, jeżeli wiesz (będę pisać po imieniu 🙂 a tak w ogóle Beata jestem) ile masz w ramionach bardzo łatwo to poprawić mierząc gotowy wykrój.
1, sposób, Powiedzmy, ze wykrój ma 41 cm a Ty masz 38 cm w ramionach, więc mamy 3 cm za dużo, najłatwiej zaznaczyć pionową kreską na ramionach środek po obu stronach i teraz musimy gdzieś te 3 cm ściąć (czyli po 1,5 cm z każdej strony) na tej zaznaczonej kresce odmierzamy 1.5 cm wystarczy teraz ująć wykrój i go złożyć tak jakbyś robiła zakładkę równo składając wykrój, na ramieniu zrobi się teraz taka mała nierówność i pod pachą, ale wystarczy to wyrównać rysując prostą linię (najlepiej byłoby to pokazać na rysunku)
2.sposób łatwiejszy to odmierzyć odległość w ramionach, zaznaczyć te nasze 38 cm i odrysować ponownie przykładając w tym miejscu szablon aby ponownie narysować przebieg podkroju. od ramienia do pachy… oj chyba muszę zrobić tutorial bo trochę trudno to zobrazować pisząc
Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
Mam mocne postanowienie trochę poszerzyć te moje instruktarze o takie techniczne sprawy, bo wiem, ze takie rzeczy niby drobne, a sprawiają sporo kłopotów.
Pozdrawiam serdecznie, zawsze służę pomocą 🙂
Dziękuję za super wytłumaczenie. Zrozumiałam o co chodzi. Jak dla mnie właśnie te drobne niedoskonałości w dopasowaniu rujnują cały wygląd uszytej rzeczy. Dlatego tak lubię podglądać Twój blog (zawsze podglądam, pisze sporadycznie ;)) bo wszystko jest świetnie dopasowane. Chyba bardziej męczą mnie np. zmarszczki na rękawie albo odstający podkrój szyi niż nieco rozbiegane paski na szwie bocznym 🙂 Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. U mnie to już zboczenie, jak coś widzę to od razu patrzę jak to jest uszyte, a jak zauważę, ze coś jest źle nie mogę skupić się na niczym innym, cała ja 😀
Pozdrawiam :)))
Jak to dobrze widzieć Cię w innym fasonie płaszcza :). To jest dla mnie znak, że i może ja znajdę dla siebie taki odpowiedni luźniejszy fason. Pamiętam, że kiedyś w sklepach przymierzałam różne takie, ale one były strasznie wielkie i bardzo się zniechęciłam do takich fasonów. A Twój jest taki akuratny – trochę luźniejszy, ale wciąż dopasowany i przyjemnie otulający sylwetkę. Prawdziwa uczta dla oczu. Spódnica jako uzupełnienie zestawu prezentuje się bajecznie. Gdyby nie te czarne wstawki, byłaby taka zwyczajna. Ale w Twojej garderobie nie ma przecież zwyczajnych ubrań :D. A jakie piękne zdjęcia!…
Pozdrawiam serdecznie!
Kasiu, ja nawet takich nie próbowałam przymierzać 😀 ale ostatnio doszłam do wniosku, że warto uderzyć może trochę w inne rejony. Mam do pokazania jeszcze szerszy i muszę Ci powiedzieć, że wygląda świetnie… no może kolor nie do końca fajny, ale fason bardzo mi się podoba, taki bardziej kardigan, choć nie ukrywam z wykroju na płaszcz. Musze się trochę pośpieszyć z tym prezentowaniem bo mnie tu lato zastanie a ja jeszcze mam płaszcz z flauszu 😀
Teraz jak wychodzą fajne zdjęcia to jest inna jakość pracy… co tu dużo mówić, dobre foty to pól sukcesu 😀 Zrobiłabym wczoraj te fotki, ale miejsca na karcie mi zabrakło 😀 córka zabrała mi dużą kartę do aparatu a zostawiła mi takie maleństwo, ze zdjęć w jakość RAW pomieścić może tylko kilkadziesiąt, to nie ma po co się zabierać do fotek, a ja kompletnie o tym zapomniałam 🙂
Dziękuję Ci bardzo za komentarz, buziaki 🙂
Płaszczem jestem zachwycona, cudowny klasyk aż przychodzi ochota na szycie, spódniczka tez w moim stylu, wąska ale z ciekawym elementem na przodzie. Wszystko jak zawsze eleganckie i pięknie odszyte. Uszyłam kilka rzeczy ale niestety zdjęcia w deficycie i nie da rady zaprezentować. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję Anettko 🙂
Sama wiesz, że szycie z resztek jest bardzo inspirujące, a kiedy zostaje Ci taki spory kawałek to jak go nie wykorzystać.
Płaszcz, to pierwszy taki w mojej szafie i teraz już wiem, że nie ostatni. bardzo spodobał mi się fason. Mam do skończenia jeszcze płaszcz z flauszu, który szyję już od 3 miesięcy… wstyd!!!
Ale się zawzięłam i mam nadzieję pokazać go do weekendu 🙂 Tym bardziej, że święta raczej ciepłe nie będą więc może mi się przyda 🙂
A co do zdjęć, ja próbowałam z tym płaszczem 3 razy, ale w końcu się udało.
Czekam na Twoje cudeńka 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Płaszcz z klasą, spódniczka tym bardziej. Obie rzeczy doskonałe. Właśnie taki krój płaszcza jest moim marzeniem, tylko nie wiem czemu jakoś mi z nim nie po drodze szyciowej, ciągle coś innego pod stopką 🙂 Trzeba w końcu kupić wełnę i niech leży, bo jak nie mam tkaniny, to i zebrać się trudniej, a pewnie już w tę wiosnę go nie uszyję. I płaszczem, i spódnicą narobiłaś apetytu 🙂 Wyglądasz w nich rewelacyjnie!
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Ci bardzo 🙂
Pewne rzeczy, które chciałabym mieć w posiadaniu, też nie mogą doczekać się by znaleźć się pod stopką. Taka już chyba nasza natura, ze pomysłów jest w głowie bez liku, ale o stopniu ważności w ich realizacji decyduje czasami czysty przypadek, chwilowe natchnienie i wiele innych czynników. dlatego czasami u mnie tak bywa, ze coś zaczynam, bo taki był plan, ale kończę na tym, ze dana rzecz idzie w odstawkę a w to miejsce pojawia się zupełnie inna nie planowana, która powstaje pod wpływem chwili i raz dwa. Tak tez było z tym płaszczem i spódnicą, a np od kilku miesięcy wisi nieskończony płaszcz, który bardzo mi się podoba, ale jakoś cięzko mi się do niego zabrać, chociaż nie powiem, często rzeczy, które długo powstają, lubię najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Piekny kolor tkaniny wybrałaś, płaszcz i spódnica jak dla mnie WOW.
Dziękuję bardzo, cieszę się, że całość Ci się podoba 🙂
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny 🙂
Beata, przepiękna klasyka, takie kamelowe kolory także chodzą mi po głowie i najlepiej właśnie w połączeniu z innym kolorem, bo trochę tonę w takim jednorodnym kolorze (choć pięknym). Jestem zachwycona rezultatem, stworzyłaś bardzo elegancki komplet. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ada, co do kolorów, powiem Ci, ze był taki okres, że pewne poszły w odstawkę, bo sprawdziłam swoją paletę barw i nie było nam po drodze, m.in ten właśnie beżowo-miodowy. Ale kiedy człowiek patrzy przegladając strony internetowe i widzi kolory, których rzekomo nie powinien używać, a darzy je sympatią to szuka takich sposobów, żeby je jednak jakoś przemycić do swojej garderoby. Dlatego pomyślałam, ze w połączeniu z kolorem, w którym mi do twarzy może wyjść niezły duet i się nie myliłam. Efekt końcowy jest dla mnie zadowalający, a w końcu o to chodzi 🙂
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci bardzo za komentarz 🙂
Stworzyłaś prawdziwy masterpiece ! Zachwyca nie tylko starannością uszycia, ale przede wszystkim wyrafinowanym minimalizmem – dwa kolory i geometryczne formy. Cudowny zestaw!
Trochę się dziwię, że nie czujesz sie dobrze w brązach, wydaje się być kolorem stworzonym dla brunetek.
Może to tylko uprzedzenie ? Ja na przykład nie przepadam za lila , unikam go jak się da, a jest mi w nim wyjątkowo do twarzy. Decyduję siię na ten kolor tylko w wypadku, gdy gatunek materialu szczególnie mi się podoba, lecz nie jest dostepny w innym odcieniu. Takie nielubienie bez powodu 🙂 .
Miłego dnia ,
Ewa
Dziękuję bardzo 🙂
Dokładnie jest tak jak piszesz, nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale staram się mimo wszystko nie ograniczać w kolorach, może dlatego u mnie często kolorystyka na blogu, nie do okiełznania 😀 Miałam do czynienia chyba tylko raz z tym kolorem, kupiłam gotową kurtkę, jak przymierzałam, wydawało mi się, ze jest super, później w domu już nie było tak super i kurtkę oddałam, i to było tyle w kwestii tego koloru. Później długo, długo po niego nie sięgałam, ale miałam nieodpartą ochotę żeby w końcu go wykorzystać, i się poddałam i nie żałuję, bo ten płaszcz, jest chyba jednym z najlepszych w mojej szafie o spódnicy nie wspomnę 🙂
Pozdrawiam serdecznie, życzę pięknego początku wiosny 🙂
Przepiękne ubrania!! Jestem pod ogromnym wrażeniem i napatrzeć się nie mogę 🙂 Płaszcz jest rewelacyjny, a spódnica po prostu boska! Coś pięknego! <3
Dziękuję Ci bardzo 🙂 cieszę się, że Ci się podobają moje ostatnio uszyte rzeczy, były trochę pracochłonne, ale się opłaciło 🙂
A Burda to chyba nr 9/2012? Spodobał mi się, zaczęłam szukać a tu nie ma żadnego płaszcza w „8” ?
Wyszedł świetnie!
Na pewno dobrze sprawdzałaś ? Jest w Burdzie 8/2012 wykrój 101 na bank 😀
Dziękuję 🙂
Ha! W takim razie jutro sprawdzę jeszcze raz! ?
Sprawdziłam! W 8 oczywiście! Przepraszam! ?
Ja też tak mam czasami 😀
Oj dawno mnie u Ciebie nie było. Obejrzałam wszystko, przeczytałam ale nie mogę się napatrzeć na ten płaszcz a jak patrzę na spódnicę to ślinka mi leci po brodzie. Coś wspaniałego. Jak zawsze jestem pełna podziwu dla Twojego talentu.
Pozdrawiam Ania:)
Dziękuję Aniu, ciesze się, ze znów do mnie zawitałaś 😀 spódnica jak widzisz jest prosta do uszycia, nic tylko kroić i szyć 😀
Pozdrawiam 🙂