Nie jest to coś co uszyłam teraz, ale rzecz, która powstała rok temu. Nie miałam czasu aby się tu nią pochwalić, bo kiedy kupiliśmy działkę, czasu zrobiło się tak niewiele, że po prostu musiałam tak nim gospodarować by chociaż w zadowalającym stopniu mieć wrażenie, ze ogarniam.

Ostatnio przejrzałam swoje zaległe zdjęcia i wygrzebałam kilka fotek, których tu nie udostępniłam i postanowiłam to nadrobić.

Dlatego dziś na tapetę wjeżdża ta oto koszula, a to dlatego, ze jest bardzo wygodna, bardzo prosta w uszyciu i taka nietuzinkowa w fasonie. A co za tym idzie mogę śmiało napisać, ze nawet mniej wprawna krawcowa sobie z nią poradzi.

Wykorzystałam tu do uszycia piękną tkaninę wiskozową z domieszką bawełny, która pozostała mi z szycia sukienki, a było jej na tyle dużo, ze spokojnie wystarczyło mi na uszycie takiej koszuli.

Tkaninę kupiła w moim ulubionym sklepie Supertkaniny.pl

Wykrój znalazłam w jednym z numerów Burdy.

Cieszę się, że sobie o niej przypomniałam, bo ostatnio przeszukiwałam gazety w poszukiwaniu fajnej , kolejnej koszuli i wygląda na to, ze chyba będzie powtórka.