Taki kawałek lnu, leżał już od jakiegoś czasu w moich krawieckich zasobach. Jak przy kupowaniu miałam na niego plan tak w chwili kiedy miałam go realizować zwątpiłam, czy aby na pewno ma być to coś co wymyśliłam. I wtedy jak często u mnie bywa, tkanina trafiła na spód kupki.
Co jakiś czas przerzucam tkaniny i przeglądam co mam, nie dlatego, że mam ich strasznie dużo, otóż nie, mam ich niewiele. Nie lubię magazynować od jakiegoś czasu zbyt dużych ilości bo zauważyłam u siebie tendencję do niewykorzystywania tkanin, które są w moim posiadaniu jakoś dłużej.
Z reguły jeżeli coś trafi w moje ręce staram się wykorzystać tkaninę w jakimś krótszym czasie, bo zbyt długo leżąca tkanina mi się nudzi od samego patrzenia nie mówiąc, ze później miałaby przybrać formę jakiejś odzieży, którą miałabym nosić. Wiecie działa to w taki sposób, że tkanina to prawie jak gotowy ciuch 😀 i kiedy tak często na nią patrzę, to tak jakbym ten pełnowartościowy ciuch nosiła, taka logika.
Nie powiem, są tkaniny, które i od patrzenia mi się nie nudzą, ale jest to wyjątkowo rzadko.
Początkowo miała być sukienka, fason bardzo swobodny, prosta, długa, może lekko kimonowa z rozporkami, ale po pierwsze nigdy takiej sobie nie szyłam a po drugie tkanina troszkę mnie ograniczała, nie lubię wyrzucać większych resztek, więc zawsze mam jej na styk.
Zastanawiałam się czy ryzykować z fasonem czy jednak postąpić bardziej zachowawczo.
W majowej, tegorocznej Burdzie ukazał się wykrój na sukienkę koszulową, przyznam fajny. Jak okazało się w trakcie szycia, forma jest z tych dopasowanych, ale i tak nie miałam zamiaru szyć identycznie i koniec końców powstała taka oto narzutka. Pominęłam kołnierz i stójkę, zamiast tego zrobiłam szerokie odszycie, w sumie mogłam zrobić to zupełnie inaczej ale na pomysł szycia bez tych dwóch elementów wpadłam już pod koniec szycia, gdzie karczek był przyszyty. Zupełnie mi to nie przeszkadza, odszyłam to tak, że nie widać brzegów i nawet jak odwija się spód jest ładnie wykończony.
Sama tkanina jest bardzo ładna kolorystycznie i uważam, że wygląda bardzo elegancko a do białych spodni prezentuje się idealnie. A… nie napisałam, że spodnie też uszyte z fantastycznej tkaniny Cupro, w której się zakochałam.
Obie ze sklepu Supertkaniny
Wykorzystane wykroje to: spodnie Burda 7/2021 wykrój 106, w których pominęłam ściągacze i zebrałam boki zewnętrzne spodni po 2 cm, narzutka Burda 5/2023 wykrój 109, pominęłam kołnierz i stójkę, rękaw skróciłam i wykończyłam szeroką plisą.
Kocham len i wszystko co lniane! Jedyny taki materiał 🙂
A ja z lnem mam różnie, chyba bardziej wolę bawełnę i wiskozę, mam wrażenie, że w lnie jest mi strasznie gorąco, dlatego noszę go jak jest trochę chłodniej.