Z zimą się pożegnałam, czas przywitać się z wiosną 😀 Niestety w moje rejony przychodzi bardzo powoli. Odległość 500 km na mapie, potrafi robić różnicę i to nie małą. Kiedy widzę te kwitnące kwiaty już od jakiegoś czasu i temperatury sięgające prawie 20 stopni to trochę mi smutno. Jednak każdy rejon Polski ma swoje uroki, swoje wady i zalety. Może u mnie wiosna przychodzi później, ale co by nie mówić, mieszkam w krainie tysiąca jezior i te widoki rekompensują wszystkie inne wady.
zdj. zapożyczone z internetu
Witam się z nią na zdjęciach bo w rzeczywistości sukienkę uszyłam już w zeszłym roku, w październiku. Tkaninę kupiłam stacjonarnie, i w sumie miała być bluzka, ale jak rozłożyłam tkaninę do krojenia stwierdziłam, że szkoda jej na bluzkę. Nagimnastykowałam się niemiłosiernie bo miałam tylko 1,5 metra, ale jakoś podołałam. Rękaw trochę przykrótki, wolałabym dłuższy, ale co poradzić, jak najpierw kupujesz na „serwetkę a chcesz by wyszedł Ci obrus” Sama tkanina to jakiś rodzaj cienkiej żorżety, ale lekko rozciągliwej i nie bardzo lejącej co w tym projekcie było ogromną jej zaletą.
Samo szycie nie sprawiało jakiegoś wielkiego problemu. Wymyśliłam sobie, że za wykrój posłuży mi góra od bluzki z Burdy 4/2018 nr wykroju 105
A swoją drogę wykrój naprawdę jest ciekawy i zastanawiam się czy nie wykorzystać go ponownie w całości, bo do wersji poniżej wykorzystałam tylko górą, którą oddzieliłam paskiem w tali i dół ułożyłam w małe zakładki, na tyle na ile było z czego. Sukienka zapinana z przodu jest na zatrzaski/napy a z boku ma wszyty kryty zamek.
Kwiatków w momencie robienia tej sesji nie było, więc ja posłużyłam jako kwiaciany eksponat
Ogólnie fajnie zgrały się nam stojące tu doniczki, których się nawet nie spodziewałyśmy 😀
zdj. jak zwykle nieoceniona córka ANITA KRYSIAK FOTOGRAFIA
Teraz już z niecierpliwością wyglądam wiosny. Zimą się już nacieszyłam pora już ustąpić miejsce innej porze roku 😀
Beato, szyjesz pięknie i szybko. Od pewnego czasu obserwuję Twój blog i jestem pod wrażeniem. Ja właśnie skończyłam ciepłą pikowaną kurtkę. No cóż, będzie na następną jesień i zimę. Ale już biorę się za sukienkę na święta. Obserwuję Twój blog i blog Joli Maziarki. Jesteście dla mnie mistrzyniami. Sukienka jest super, a poprzednie płaszcze to same doskonałości. Podziwiam i uczę się od Was. Pozdrawiam. Ewa.
Dziękuję bardzo Ewo 🙂 ogromnie mi miło, że znajdujesz tu u mnie coś dla siebie. Joli blog uwielbiam i to co szyje również. Wiesz, że mi też nie raz zdarzyło się uszyć coś czego już nie zdążyłam ubrać i przeleżało do kolejnego sezonu. Nawet mam jeden płaszcz, którego nie mogę uszyć do końca już od 2 lat, ale w sumie się tym nie martwię, bo kolor chabrowy a fason ponadczasowy, więc noszony właściwie co sezon, więc jak go w końcu uszyję będzie jak znalazł na przyszły sezon jesienny. Ja może i dużo szyję, ale jak ma się córki, to często rzeczy wędrują do nich 🙂 Tak jak ostatnio córcia przygarnęła 2 płaszcze, 2 sukienki i spódnicę. 😀 więc w szafach ciągle czegoś brakuje.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za odwiedziny Beata.
Beatko, co tu dużo pisać,przygarnęłabym taką sukienkę bez mrugnięcia okiem. Idealna jest. Dla mnie właśnie z takimi rękawami, bo choć zimą pomstuję na siebie, że nie mam prawie w ogóle rzeczy z długimi rękawami i marznę, to właśnie z takimi długościami najbardziej mi po drodze :). I Ty ją wycięłaś z 1,5 m? Wydaje się to wręcz niemożliwe, ale sama wiem, że w szyciu czasem cuda się zdarzają ;). Pięknie Ci w niej. Ostatnio mam w planach sukienki o koszulowych krojach (i zakupione tkaniny, więc to nie to, że ja sobie coś tam tylko bajam na ten temat), więc naprawdę czasowo to my się z tymi naszymi projektami zgrywamy już nie pierwszy raz. To że powstała w październiku, to nic. Ja też mam sukienkę z listopada, grudnia, z lipca zeszłego nawet chyba i września (komplet spódnica + bluzka) i jeszcze parę innych rzeczy i wciąż jeszcze nie doczekały się te rzeczy sesji. A takie miałam plany ;). No nie jest łatwo :D.
Pozdrawiam serdecznie!
Kasiu to tak jak ja. W planach mam również uszycie kilku takich sukienek koszulowych. Ta już co prawda poleciała do córki. Niestety wyjęczała mi ją i co poradzisz… dziecku nie dasz 😀 Tkanina kupiona stacjonarnie, więc udało mi się jeszcze kupić, ale tym razem więcej i w kolorze żółci i granatu. Zieleni było tylko pół metra a z takiej ilości to ja już sukienki nie uszyję 😀 Ogólnie mam w tym roku jakieś większe chęci na szycie koszul, bo przyznam, ze po prostu koszule uwielbiam, no i spodnie też bym chciała poczynić jakieś. A tak w ogóle mam tyle planów co do szycia, ale z czym ja się wyrobię to nie wiem 🙂
Pozdrawiam serdecznie i czekam na zdjęcia bo widzę, ze też uzbierało Ci się sporo 🙂
Oj, dziecku bym dała ?. Na szczęście z synem ryzyko ginięcia sukienek znacząco maleje, więc ja mogę szyć z nadzieją, że jak mi się spodoba gotowa rzecz, to trochę dłużej u mnie zostanie. Coś mi się zdaje, że będzie się działo niebawem 😉
Cześć,
Ale śliczna! A zdradzisz jak ją zapinana? Bo guziki widzę tylko do pasa. Co dalej? Ukryty zamek? 🙂
A rękawy idealnie się sprawdzą na wiosnę! Nie będzie Ci tak bardzo gorąco, więc się nic a nic nie przejmuj 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Dziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi, już lecę dopisać. Z przodu sukienka zapinana jest na zatrzaski/napy a z boku ma zamek. Sukienki już niestety nie mam córcia zabrała 😀 ale mam przynajmniej motywację do uszycia drugiej 🙂
Cieszę się, ze sukienka Ci się spodobała. Będzie druga w kolorze żółci i trochę dłuższa, bo tym razem kupowałam tkaninę na sukienkę 😀
Pozdrawiam
Beata
Kolejny raz zwracasz moją uwagę na wykrój, który nie wzbudzał mojego zainteresowania. W Burdzie ta koszula wydała mi się dziwaczna, a tu proszę, taka piękna sukienka wyszła. W sumie te zaszewki są bardzo ciekawe, ale rękawy wolę w Twojej wersji zdecydowanie.
Dziękuję bardzo za komentarz 🙂 i powiem Ci, ze jak dla mnie idealnie leży ten fason, naprawdę górę szyłam bez poprawek, nie pamiętam czy robiłam coś w ramionach bo mam wąskie, tyle miesięcy minęło, ale cały przód mogłam szyć w ciemno. Na pewno z jaśniejszej tkaniny fajnie będzie widać te skośne zaszewki 🙂 Ja lubię klasyczne fasony, ale jak maja jeszcze jakieś fajne cięcia i zaszewki to jeszcze bardziej 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tyle razy już powracam do Twoich ostatnich postów, że wstyd nie zostawić w końcu komentarza 🙂 Nic nowego nie wymyślę: znowu mi się podoba sukienka, podoba mi się też poprzedni płaszcz (cudeńko, marzenie!), lubię te piękne zdjęcia. Patrzę i rozmyślam jak fajnie i kreatywnie wykorzystujesz wykroje. Ta bluzka chyba ma potencjał, widywałam ją uszytą, ale jeszcze nie w roli sukienki 🙂
Pozdrawiam!
Wiesz co, ta bluzka ma w sobie coś bo to jest wykrój, który zauważyłam od razu w Burdzie, więc pomyślałam wcześniej czy później po niego sięgnę. Na pewno chciałabym uszyć taka koszulę, więc moze lada moment powstanie, ale czy efekt będzie taki sam… zobaczymy. Czasami korzystam z tego samego wykroju i efekt za każdym razem inny… wiesz sama, w sukience mi się podoba a jak będzie w bluzce to się okaże 🙂
Dziękuję za komentarz 🙂
Pozdrawiam 😀