Tym razem poszłam w zupełnie innym kierunku, ale czy ten kierunek jest dla mnie obcy? No właśnie nie… czuję jakbym powróciła do korzeni…
Ci, którzy trochę mnie znają wiedzą, ze taki styl nie jest mi obcy. No cóż… kiedyś był to mój ulubiony styl, ale czasami potrzebujemy chwili wytchnienia, może jakiejś zmiany i wtedy zmierzamy w innym kierunku, żeby po jakimś czasie wrócić i znów znaleźć w tym przyjemność. Wymyśliłam sobie, a właściwie zachciało mi się eleganckich spodni w kolorze granatu a żeby jeszcze był biały lampas to już zupełnie byłaby pełnia szczęścia. Ponieważ, stacjonarnie takich taśm u mnie nie uświadczysz, trzeba było ratować się i taki lampas uszyć sobie samej. Spodnie uszyłam z dosyć mięsistego lnu kupionego w Natanie. Wiadomo, len albo się kocha albo nienawidzi, ja jestem z tych kochających i co roku kilka nowych lnianych rzeczy w szafie to konieczność absolutna.
Spodnie, uwielbiam! Sam wykrój to strzał w 10, a jest nim wykrój 113 z Burdy 10/2017 prezentowany dwa posty wcześniej. Należą do tych lekko swobodnych, na jakich zależało mi najbardziej. Z rurkami mi nie po drodze. Szycie z lnu, jak ktoś już próbował, to wie, że jest niezwykle przyjemne. Tkanina bardzo łatwa w obróbce, więc tym bardziej zachęcam jeżeli ktoś jeszcze nie szył. Co do wykroju, muszę przyznać, ze trafił do tych wyjątkowych. Spodnie leżą super, pominęłam tylko zakładkę na kieszeni, reszta uszyta jak leci… co jak dla mnie jest bardzo miłym zaskoczeniem bo dopasowanie spodni do mojej sylwetki to nie lada wyczyn.
Bluzka uszyta jakieś dwa lata temu, wisi w szafie jako ta którą ma się na sytuacje awaryjne bo pasuje i do spodni i spódnicy… no i jest biała co czyni ją jeszcze bardziej atrakcyjną. Wykrój (133) jest wiekowy bo z października 1997r, ale jak sami wiecie w starszych numerach jest mnóstwo perełek i jak dla mnie to jest jedna z nich.
Żeby tego było mało, uszyłam z resztki jaka mi została torebkę, wykorzystując również jakieś resztki tkaniny tapicerskiej z zalegających zapasów. Samo powstawanie tego dodatku stało się pod wpływem impulsu. Torbę w życiu szyłam tylko raz i to nie dla siebie, a dla klientki, więc wszystkie etapy przechodziłam metodą prób i błędów, i przyznam, że było trochę prucia bo ciągle coś mi się nie podobało. W efekcie końcowym powstało to co na złączonym obrazku i przyznam, że z efektu jestem zadowolona choć nie byłabym sobą, gdybym pewnych rzeczy nie chciała poprawić, ze względu na inną koncepcję, ale potraktowałam tą wersję jako próbną i zawsze mogę uszyć kolejną nanosząc zmiany jakie sobie wymyśliłam.
Stylizacja okazała się dla mnie strzałem w 10… uwielbiam, dobrze się w niej czuję i chyba o to w tym chodzi 🙂
W kolejnym poście, trochę… a nawet bardzo technicznym pokaże kilka szczegółów z etapów szycia spodni.
Pozdrawiam 🙂
ach, jak ciekawie wyglądasz w takim wydaniu, elegancko, ale i zadziornie? to chyba zasługa detali, lampas, kokarda i ta torebka! wow! dla mnie wyznacznikiem tego, że ktoś zrobił naprawdę coś fajnego jest to uczucie, że ja bym się nigdy tak nie ubrała, bo to zupełnie nie moja bajka, a jednak mi się szalenie podoba ? chylę czoła za torebkę, koncepcję i dopracowanie detali, wyszło super. A co do spodni, to muszę obejrzeć ten model, bo ja już nie wierzę w dobre spodnie od Burdy, wypróbowałam już trochę modeli i zawsze płytę sobie w brodę, że w ogóle za to się brałam…
Dziękuję bardzo 🙂 Ja tez tak mam, zachwycam się czyjąś stylizacją, mimo, że z ubraniem tego było by u mnie ciężko, ale jak mi się coś podoba to nie patrzę na to pod kątem swojego stylu i upodobań, ale estetyki i ogólnie dobranych elementów.
Co do spodni, niestety mam taki sam problem. Dziewczyny co rusz szyją jakieś spodnie z Burdy i jest ok, ja wybieram kilkanaście wykrojów i zanim coś skroję, to mierzę, porównuje… i nigdy tak do końca nie wiem czy to będzie to. Ten wykrój jakoś mi podpasował uszyłam te i wcześniej białe lniane i ku mojemu zdziwieniu jest ok. Wyglądem przypominają mi trochę fason mom jeans, który ostatnio też miałam okazję kupić w wersji właśnie jeansowej i szalenie mi się spodobał, a przyznam, że kupienie jeansów to nie lada wyczyn u mnie, dlatego też nie kupowałam ich od kilkunastu lat 🙂 Więc jak widzisz problem z dopasowaniem spodni masz nie tylko Ty 🙂 ja też się z takim borykam i zazdroszczę tym, którzy go nie mają. Co do torebki, to taki dodatek, który jakoś tak sobie naprędce wymyśliłam 🙂
Beatko, Twoja stylizacja jak zawsze idealna. jestem zachwycona torbą jaką uszyłaś. Ja sobie kiedyś uszyłam dwie ,które bardzo lubię ale Twoja bardzo mi się podoba i jak byś mogła zrobić rysunek do niej ( dla mnie może być odręczny) to byłabym szczęśliwa a podejrzewam ,że nie tylko ja. Pozdrawiam Ania:?))
Dziękuję Aniu 🙂
Cieszę się ogromnie, że Ci się wszystko podoba 🙂 Co do torebki, nie ma sprawy, jak tylko ogarnę się po gościach spróbuję pokazać, bo mam jakiś rysunek ale w trakcie szycie naniosłam kilka zmian i w końcu jest inny niż uszyta torba 🙂
Pozdrawiam Beata 🙂
Jestem pod wrażeniem Twoje stylizacji od momentu, kiedy zobaczyłam na instagramie zajawkę. Świętnie wyglądasz w takiej stylizacji i od razu widać, że też rewelacyjnie się w niej czujesz! 🙂 Wszystko mi się bardzo podoba, spodnie są super (im muszę się baczniej przyjrzeć, bo też nie mam łatwo z doborem odpowiedniego modelu), piękna klasyczna bluzka i do tego ta torebka – bomba! :)))
Dziękuję bardzo, ciesze się, ze Ci się podoba to co uszyłam 🙂
Spodnie są zawsze moją zmorą, bo lubię je nosić, szyć też ale znaleźć odpowiedni model to dopiero sztuka 🙂
Cieszę się, że udało mi się wytropić dwa fajne modele, bo to zawsze jakieś małe zaplecze wykrojowe, ale znając siebie i tak będę nieustannie poszukiwać 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Oczywiście najpierw zachłannie ogląda się zdjęcia, a później na spokojnie czyta tekst 🙂 No i przy przeglądaniu zdjęć najpierw pomyślałam, że fajne spodnie do torebki uszyłaś 🙂 a okazuje się że ta superaśna torebka też Twojej produkcji! Piękny ten zestaw, pokochałabym go bez wątpienia. Bluzka ma fantastyczny fason, na pewno jest ponadczasową perełką. Ze spodniami z burdy zazwyczaj mam sporo roboty, kiepsko leżą na mnie, więc wolę inne wykroje, ale widać że warto próbować 🙂 Naprawdę widać, że dobrze się czujesz w takim zestawie. Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję bardzo 🙂
Kochana nie jesteś sama z problemem spodni 🙂 Ja natomiast nigdy nie próbowałam innych wykrojów, więc może też warto się rozejrzeć. Spodnie to nie lada wyzwanie, więc tu często pojawiają się głosy, że na dobry wykrój trafić to nie lada sztuka.
Co do bluzki, jest z tych, których się nie oddaje, przynajmniej w moim przypadku i na pewno spędzi długie lata w mojej szafie 🙂 a torebka to „taki sok w bok” i myślę, że nie pierwszy i nie ostatni 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Jest idealnie! Ja też chcę takie gacie 🙂 Wyglądasz tak świeżo i elegancko, każdy detal stroju to podkreśla!
O… dziękuję bardzo 🙂
Ja jednak kocham spodnie, zrobiłam sobie bardzo długi detoks od portek, nosiłam je bardzo sporadycznie a czasami wcale, w końcu nie wytrzymałam i latem uszyłam 4 sztuki i czekam na kolejne tkaniny, bo szyć będę w jesiennych barwach, a że w Natanie taka promocja nakupowałam że szok!!! 😀