Materiał leżał już od jakiegoś czasu. Zamówiony w sumie bez konkretnego pomysłu, po prostu wzór bardzo mnie urzekł a tym bardziej kolor. Kiedy pojawiło się czerwcowe wydanie Burdy, wiedziałam, że sukienka 109 z tego wydania będzie świetnie wyglądać z tej tkaniny.
W oryginale wykroju, nie ma rękawa, więc postanowiłam dodać od siebie bo chciałam żeby sukienka była bardziej uniwersalna i odpowiednia na różne okazje. Przyznam, że efekt końcowy jest naprawdę cieszący oko. Tak do końca nie byłam pewna jak wyjdzie, ale już na przymiarkach wyglądało to obiecująco.
Sama tkanina jest wiskozą, ale z lekko satynowym wykończeniem co sprawia, że jest mocniej lejąca niż normalna wiskoza. W wykroju oryginalnym, talia sukienki jest lekko obniżona, ale ja tego nie lubię, więc musiałam delikatnie skrócić górę sukienki. Aby wykończyć dół sukienka wisiała na manekinie kilkanaście godzin po to by jej skosy wyciągnęły się na tyle na ile musiały, wtedy dopiero wyrównałam dół i go podłożyłam.
Uważam, że dodanie rękawa było dobrym pomysłem bo taka wersja podoba mi się bardziej.
Myślę, że to będzie jedna z moich ulubionych sukienek na lato. Elegancka, spokojna i bardzo twarzowa. Ostatnio mam problem z podjęciem decyzji co do wykroju. Nie chcę się powtarzać, ale często wybieram coś czego później nie lubię nosić. Na pewno teraz już wiem, że lubię te lekko lub bardziej rozkloszowane doły, natomiast z wiązaniami mi nie po drodze a kolejna sukienka lub któraś z kolei będzie właśnie z wiązaniem.
Rękaw ma delikatnie przymarszczoną główkę a ku dołowi leciutko się rozszerza, przy tym dole bardzo pasował mi taki krój.