Przyznam, że tak jak bardzo zauroczył mnie ten druk na tkaninie tak później był dla mnie nie lada zagwozdką co i jak z tego uszyć! W sumie czego bym tu nie wymyśliła to i tak wszystkie detale i elementy zniknęły w obfitości wzoru i koloru.

Po uszyciu tej sukienki i jeszcze dwóch kolejnych, ale już dużo bardziej spokojniejszych w tkaninie stwierdziłam, że musze wyleczyć się z wszelkich wzorków i kolorowych tkanin przynajmniej na jakiś czas i sprawdzić jak się odnajdę w czymś bardziej spokojniejszym bo zaczyna mi doskwierać brak pomysłu na stylizacje, kiedy wszystko we wzorki i w przeróżnych kolorach. Stworzenie czasami spójnej stylizacji zaczyna być nie lada wyzwaniem.

Jesień i zima to chyba dobry moment na przemyślenie swojej szafy i bardziej pragmatyczne podejście do niej bo zaczyna mnie już trochę ponosić. A to ma niezbyt dobre konsekwencje. Szafa… hm no niby pełna, ale jak chcesz coś ubrać to nic do niczego mi nie pasuje.

W tym momencie robię pas, postaram się aby kolejne stylizacje ruszyły już kompletnie w inną stronę, wzorki zostawię jedynie na co niektóre bluzki, a ciapki i kwiatki na letnie sukienki, ale też tak rozsądnie.

Zobaczycie tu jeszcze dwie sukienki, które latem uszyłam i po prostu pokaże  bo są bardzo ładne, takie w moim typie, ale już nieco spokojniejsze. Fasony na pewno powtórzę, ale teraz nie o tym…

Wracając do dzisiejszej sukienki. Fason jest mi znany bo w zeszłym roku uszyłam jeden egzemplarz, który co prawda nie doczekał się publikacji, ale był moim ulubionym. Jak na moje oko, wzór jest naprawdę bardzo zacny, bo niby karczek, jakieś marszczenia, ale całość prezentuje się bardzo zgrabnie. Z resztą sami zobaczcie.

Podoba mi się w tym fasonie, że dół pięknie opływa sylwetkę, i tkaniny nie ma tam zbyt wiele, bo jest cięty w delikatny trapez. W sumie w wykroju są kliny, ale żeby nie ciachać tkaniny skroiłam go z całości. Myślę, że to jest mój fason i wrzucam go na najwyższą półkę, gdzie mam ulubione fasony.

Tu widać delikatny zarys karczku. Zmieniłam rękaw, bo w wykroju jest szerszy a zależało mi na tym aby sukienkę móc nałożyć pod żakiet, płaszcz lub kardigan.

Pominęłam też to pęknięcie bo wolałam dekolt w szpic. Sukienka jest naprawdę bardzo łatwa do uszycia, i jak na moje oko ma potencjał. Na pewno jeszcze u mnie zagości tego jestem pewna bo jedną jeszcze mam z tego wykroju, ale to kolejnym razem.

Tkanina to piękna żorżeta wiskozowa ze sklepu Supertkaniny. pl która w szyciu może czasami troszkę irytować, ale za to w noszeniu jest świetna moim zdaniem.