Próbowałam sobie przypomnieć kiedy uszyłam sobie sukienkę na ramiączkach i nie mogłam. Zaczęłam się zastanawiać czy ja coś takiego w ogóle miałam… i chyba nie miałam. Jak to się stało? Coś mi jednak świta, że mierzyłam chyba takie coś i jak sobie przypominam to się po prostu nie spodobało mi. Dlaczego teraz poszłam tą drogą, a dlatego bo mi było okropnie gorąco w zeszłym roku latem i jak na złość, w szafie zero takich kiecek.
Początkowo myślałam o czymś bardziej szerokim, luźnym i swobodnym ale coś mi ostatnio takie szerokie kiecki nie leżą, no chyba, że nie wpadłam do tej pory na taki świetny fason, żeby mnie efekt końcowy zaskoczył.
Postanowiłam jednak, że będzie klasycznie i zachowawczo i uszyję, bardziej dopasowaną górę, ramiączka i obfite falbany. W pierwszej wersji były bardzo wąskie ramiączka, ale nijak mi to nie pasowało i postanowiłam wymienić na szersze.
Falbany to była totalna improwizacja, węższe, szersze i takie całkiem malutkie i koniec końców, wyszedł efekt jak na załączonym obrazku.
Co mogę powiedzieć po noszeniu sukienki? Otóż jest fajnie, nawet bardzo fajnie, taka typowo letnia kieca, ale gdyby tkanina była bardziej soczysta to ja byłabym jeszcze bardziej zadowolona 😀 Co jak co ale wydaje mi się, że soczyste kolory są dla mnie bardziej twarzowe albo ja lepiej się w nich czuję. Byłam trochę opalona, ale tu wcale tego nie widać… hm nie rozumiem 😀
Tkanina jest ze sklepu Supertkaniny.pl
Wykrój tylko na podstawę góry to 101 z Burdy 12/2018
Tak jak pisałam wyżej, falbany skroiłam tak jak wystarczyło mi tkaniny, pierwsza od góry to raczej część spódnicy lekko trapezowej, aby w pasie dopasować i jej nie marszczyć a dopiero do niej doszywać falbany.
Zamek obszyłam lamówką, bo tkanin jest odrobinę przezierna i nie chciałam by było widać zamek po stronie zewnętrznej.
Podszewkę podszyłam wąskim ściegiem aby podłożenie było jak najwęższe.
Co do falban, nigdy ich nie lamuję bo nie podoba mi się efekt, mam wrażenie, że wtedy nie układają się miękko tylko przyjmują efekt sterczenia a tego nienawidzę, no chyba, że jest to szyfon. Po prostu obrzucam je overlockiem.
Sukienka jest absolutnie zachwycająca. Tak bardzo, że Ci zwyczajnie jej zazdroszczę, i to dokładnie takiej, mniej soczystej, bo to w końcu moje kolory 🙈💗😍. No ale sukienek u mnie dość, zapasów tkanin również, a rozstądek podpowiada, że z szyciem letnich ubran należy już wyhamowywać. Ale będę o niej pamiętać i do niej wzdychać, bo mnie swoją prostotą i urokiem zachwyciła. No piękna jest! 💙🌺🔥
Dziękuję Kasiu 😀 Uszyłam takie dwie, ale drugą podebrała mi córka, i nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć. Druga była prawie w bieli, tylko miała drobny czarny wzorek. Myślę, że jeszcze coś podobnego uszyję ale w przyszłym roku i zrobię to troszkę wcześniej, żeby mieć może na jakiś wyjazd.