Nie wiem jak Wy, ale ja, kiedy kończy się jeden rok a zaczyna drugi, nawet gdybym tego nie chciała, robię sobie bilans. Nie na kartce… może powinnam, ale często w głowie. Nie wiem jak to działa, ale każdy moment jest dobry na podsumowanie, ale siłą rzeczy robimy to często wraz z końcem roku. Może dlatego, że wieszamy nowy kalendarz? … i to nas do czegoś obliguje… nie mam pojęcia!

Myślę, ze po części jest to dobry moment, aby jednak podsumować to co udało nam się osiągnąć, czego nie, jakie mamy nowe umiejętności, co zmieniło się w naszym życiu. Wg mnie nie da się iść tylko na żywioł bez konkretnego planu… może dla niektórych jest to jakiś przepis na życie, ja jednak lubię mieć plan i wiedzieć do czego dążę. Założenia dają mi motywację, wiem jak rozłożyć sobie czas i jak zaplanować pewne działania. Niektórzy sięgają po literaturę, aby jakoś to usystematyzować, mnie na razie jakoś nic nie przekonało… być może na taką nie trafiłam, jak coś polecacie, napiszcie w komentarzu 🙂

Moja starsza córka, od jakiegoś czasu robi sobie bilans, skrupulatnie zapisuje wszystkie swoje wydatki… po co? A no  po to żeby wyłowić z tej ogromnej ilości naszego „to chcę mieć” co tak naprawdę kupuje i po co? I wiecie co? Dopiero po czymś takim otworzyły się jej oczy… ile wydaje na totalne bzdury, które nie wnoszą do jej życia zupełnie nic. Przymierzam się do czegoś takiego… no zobaczę jak to jest ze mną :)))

Wracając to planu… plan mam i liczę na to, że uda mi się to jakoś poukładać i chociaż większą część zrealizować. Niestety mamy, już połowę stycznia… swoją drogą, jak ten czas goni!

A czy Wy też macie plan na ten rok, czy wolicie żyć z dnia na dzień?

Na dziś zaplanowałam pokazać Wam sukienkę jaką udało mi się uszyć jeszcze w zeszłym roku. Sukienka miała być zupełnie inna, jednak tkanina okazała się na tyle ciepła i gruba, że absolutnie minęło się to z moim pomysłem. Po analizie, zostało mi jedno… princeska! Czyli coś co nałożę na koszulę, bluzkę, coś co nie będzie miało rękawów… czyli dodatkowy atut przy tak ciepłej tkaninie.

Przyznam, że sam pomysł był strzałem w 10, a DZIANINA … wyjątkowo pokorna do szycia. Samym przygotowaniem do procesu szycia było sparowanie dzianiny żelazkiem, tu jest ponad 80% wełny. Zastanawiam się, czy nie kupić jej ponownie i nie uszyć sobie kurtki, albo ciepłego żakietu na koniec zimy?

Wykroje i zużycie tkaniny

Bluzka jest z gazety Fashion Style, co by nie mówić… zakochałam się w tym fasonie i już myślę, żeby ponownie go wykorzystać. Bardzo podoba mi się ten opadający rękaw a w nim ukryta kontrafałda. Dla ciekawskich podaję numer 8/2018 wykrój 11. Tkanina to szyfon, kupiony już jakiś czas temu na allegro, czyli stare zapasy. Zużyłam 1,5 metra.

Princeska, to już kombinacja wykrojów, góra to zmodyfikowany wykrój 107 z Burdy 10/2016, a dół jest przerobionym wykrojem 104 z Burdy 10/2016. Oczywiście całość musiała być podkreślona paskiem własnej roboty. Wykorzystałam 1,5 metra dzianiny i 1,30 podszewki.

Zdjęcia miałam to szczęście… zrobiła mi córka 😀 bo trudno byłoby mi uchwycić tak świetnie ten fason przy ciemnym kolorze tej dzianiny… co ja plotę 😀 wcale bym tego nie zrobiła jak należy.

ANITA KRYSIAK FOTOGRAFIA

Pozdrawiam 🙂