O sprzęcie już było, teraz o akcesoriach krawieckich i moim sposobie na segregowanie ich. Każdy ma swój, ulubiony, lepszy, gorszy ale własny. Mój jest taki, nie wiem czy jest najlepszy, ale pozwala mi na ład i wiedzę, co gdzie mam a czego właśnie nie mam bo się skończyło.

TKANINY

Wiadomo jest na to specjalne miejsce, albo przynajmniej musi być jakieś większe, bo tego nigdy dość i zamiast mniej jest coraz więcej i więcej… czyli szafy, przepastne półki a nawet kilka. Nie będę Wam tego pokazywać, bo u mnie tkaniny zajmują najwięcej, 4 wielkie półki i zwijki podszewki i flizelin na belkach w szafie. Jednym słowem dużo.

MANEKIN KRAWIECKI

A nawet DWA. Tak posiadam 2. Były nawet 4. Dwa regulowane, jeden z pianki poliuretanowej i jeden styropianowy. Jednak musiałam się dwóch pozbyć, po prostu nie było na nie miejsca. Zostawiłam sobie jeden regulowany w rozmiarze 34-40 i z pianki w rozmiarze 36.

Jak dla mnie jest to niezbędnik, nie wyobrażam sobie szycia bez manekina. Regulowany przydaje mi się szczególnie, kiedy szyję wysyłkowo i nie mam możliwości zobaczyć osoby na która szyję. Ale też kiedy szyje dla siebie. Nakładam i widzę jak leży szyta przeze mnie rzecz, np z tyłu.

Manekin przydaje mi się też wtedy, kiedy mam drapowaną górę w sukience i trzeba ujarzmić zakładki lub marszczenie, nie wyobrażam sobie jak to robić na stole a tym bardziej na sobie. Regulowany nie jest tani, ale można zakupić z pianki lub styropianu, te już nie są jakieś kosmicznie drogie.

Na manekina z pianki kupiłam 2 koszulki jedną ecru a drugą czarną i mogę zmieniać w zależności od koloru szytej odzieży. Lubie moment kiedy uszyje coś, powieszę i mogę obejrzeć to z pewnej perspektywy.

ZAMKI, KLAMRY, GUZIKI, TAŚMY itd, itp… też mają swoje miejsce. Zakupione w Ikei kartony, świetnie sprawdziły się u mnie jeżeli chodzi o przechowywanie akcesoriów. podpisane, ustawione w słupek, dyskretnie schowane w kąciku wcale nie rzucają się w oczy, nie zajmują dużo miejsca i zupełnie nie przeszkadzają. Za to mieszczą wszystkie niezbędne akcesoria bez których nie mogłabym funkcjonować. Nie mam problemu, żeby coś znaleźć i wszystko mam pod ręką.

WYKROJE

Dla tych też mam wyznaczone miejsce. Moim sprawdzonym sposobem, jest robienie wykrojów na papierze półpergaminowym, po wycięciu wkładam do koszulki, a koszulkę wpinam do odpowiedniego segregatora. Wykroje są podpisane, ze szkicem danej rzeczy żeby łatwiej było mi znaleźć opis jeżeli dany wykrój jest akurat np. z Burdy.

Po jakimś czasie jeżeli wykroju już nie użyję duże kawałki  sklejam ze sobą i papier wykorzystuje ponownie na zrobienie nowego.


BURDY I INNE CZASOPISMA Z WYKROJAMI trzymam w tradycyjnych gazetownikach, jednak tu muszę pomyśleć nad czymś bardziej trwałym, może plastikowych. Ciągłe przewracanie i wyciąganie trochę szybko je niszczy.

Tak wygląda to u mnie, a jak Wy sobie z tym radzicie?