Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zwolenniczką spokojnych kolorów i deseni – tak przynajmniej było do teraz. W mojej szafie przeważają szarości, czernie jakieś brązy i beże tak jakby nie było innych kolorów.
Uwielbiam zdecydowane kolory, skłamałabym gdybym powiedziała, że nie… Gdy widzę na wystawie sklepowej coś co nie jest szaro – bure przystaję aby nacieszyć oko. Ale cóż, tego jednak nie można powiedzieć o zawartości mojej garderoby. Przemyślałam i doszłam do wniosku, że czas najwyższy to zmienić.
Dziś prezentuje sukienkę… oczywiście nie ja – moja córka w pięknym amarantowym kolorze. Fason fantastyczny na kieckę, w której śmiało możemy pokazać się na rodzinnej uroczystości bądź innej tego typu imprezie.
Podszyta, koniecznie od spodu podszewką z tiulem pięknie wyeksponuje dół sukienki.
Dla siebie uszyłam amarantową marynarkę. Jest cudna, więc pokażę przy najbliższej okazji.