Gdyby ktoś kiedyś przepowiedział mi, ze będę sobie krawcową, modelką i fotografem w jednym, postukałabym się w głowę i pomyślałabym… ale, że jak? Przecież tak się nie da, a przynajmniej jak się da to ja nie byłabym w stanie tego ogarnąć.
W sumie to nie wiem czy ja jestem aż tak bardzo techniczna? Zawsze wydawało mi się, że niekoniecznie. Kiedy pojawiał się w domu jakiś nowy sprzęt to we mnie budziło się lekkie przerażenie ? Najpierw musiałam na tą rzecz sobie popatrzeć i prawie obwąchać jak pies ? trochę się z tym przyzwyczaić zanim cokolwiek zrobiłam, więc jak sami widzicie, nowe rzeczy trochę mnie peszą i przerażają, ale z drugiej strony to mam w sobie coś takiego że… co ja nie zrobię? Czyli jak widać, dwie sprzeczne natury.
Jednak jak widzę z perspektywy czasu, że jak mnie przypili to nawet strach nie jest mnie w stanie powstrzymać.
Do czego zmierzam a do tego, ze dziś prezentuję Wam moje pierwsze próby z nowym obiektywem, z lampą reporterską i zdjęciami w domu.
No oczywiście, że byłam przerażona, nie inaczej. Bałam się, że sobie nie poradzę i pieniądze wyrzucone w błoto. Co by nie mówić ostatnio z małą intensywnością zamieszczam posty bo raz, ze zimno i nie będę latać w samej kiecce, żeby zrobić kilka zdjęć bo zdrowie mi miłe, poza tym szukając odosobnionych miejsc przeważnie o tej porze są to miejsca mało urokliwe.
Ale pierwsze koty za płoty! Przyznam, ze robiłam na czuja! W życiu nie miałam takiego sprzęty w ręku a już sam temat dla mnie był do ugryzienia nie wiadomo z której strony. Ale koniec końców udało mi się i efektami mogę się tu z Wami podzielić i nie ukrywam, że naprawdę jestem mile zaskoczona bo myślałam, że będzie gorzej.
No to teraz do meritum postu a mianowicie do sukienki, którą tu dziś prezentuję.
Uszyta z wiskozowej żorżety z Supertkaniny.pl
- tkaniny miałam 2,5 metra
- podszewka to żorżeta szyfonowa w ilości 1,5 metra
- zamek kryty 40 cm
- gumka o szerokości 0,5 cm w ilości 20 cm
- i cieniutka gumka, która wszyta jest na dole rękawa
- dodatkowo uszyłam pasek bo zostało mi odrobinę tkaniny, uszyłam tak na wszelki wypadek, z zapięciem na zatrzaskę i gumą wciągniętą w środek co powoduje, ze pasek jest elastyczny.
Samą sukienkę szyło się naprawdę przyjemnie, trochę zabawy było z panelem środkowym przodu i tyłu, bo trzeba było to jakość ładnie umarszczyć i naszyć na spodnią podszewkę. Dekolt wykończyłam lamówkę z tej samej tkaniny, która od spodu podszyłam ręcznie. Zastosowałam szew kryty lub tzw. moskiewski, na górze rękawów podszyłam dodatkowo kawałkiem tkaniny dzięki czemu utworzyłam tunel na gumkę i zyskałam falbankę na ramieniu. Dół podszewki przycięłam nieregularnie aby nie była zbyt widoczna jako prosta linia.
Model, który wybrałam do uszycia jest z Burdy 5/2015 105
Jeżeli chodzi o szycie to jakiegoś specjalnego problemu nie było. Pominęłam wszystkie taśmy i uszyłam w jednym kolorze, bo nie miałam niczego co by mi tu pasowało, ale chyba jeszcze raz pochylę się nad tym wykrojem.
Jak zwykle rewelacja ? już nie mogłam doczekać się nowego wpisu ? 🙂
Bardzo się cieszę 😀 postaram się teraz być bardziej systematyczna.
pozdrawiam serdecznie ?
Świetnie odszyta sukienka i ze zdjęć jak najbardziej możesz być dumna. Ja mam pytanie jak odszyłaś szwy boczne podszewki. Zszywasz bok a potem zawijasz pod spód i przeszywasz? bo zastanawia mnie strzępienie materiału – o ile to nie tajemnica – pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję Halinko 🙂 Bok bez zamka zszyłam ściegiem francuskim a ten z zamkiem najpierw każdy szew obszyłam tzw. ściegiem moskiewskim jest u mnie na instagramie w wyróżnionych pod hasztagiem # podkładanie
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za odwiedziny 🙂
Bardzo dziękuję za odpowiedź ?