Tak jak wspomniałam ostatnio, wykopałam całą furę starych zdjęć, z naszych zdjęciowych sesji. Są lepsze i gorsze, ale celowo nie umieszczam ich chronologicznie. Zobaczycie tu przeróżne miejsca. W zasadzie ciężko nam było zaplanować konkretne miejsce na sesje. Wszystko zależało od okoliczności. Takim najbardziej ulubionym były pozostałości po Wilczym Szańcu jak kojarzycie dawna siedziba Hitlera (na zdjęciach często w tle pozostałości po bunkrach). Oczywiście nie w tej części gdzie mieści się muzeum ale w miejscu gdzie można wejść spokojnie z pobliskiej szosy. Dlaczego lubiłyśmy to miejsce? Ponieważ jest tu i trochę mrocznie nawet czasami przytłaczająco, ale za to światło momentami cudowne. Dookoła las i chaszcze, więc teren trochę trudny, ale czego nie robi się dla efektu. O nie, nie to nie jedyna uciążliwość. Z racji pobliskiego muzeum, tutaj też przemierzali teren wzdłuż i wszerz zwiedzający, więc miały też miejsce sytuacje komiczne. Córka wystrojona w szpilkach, przedzierającą się przez krzaki, a ja za nią z aparatem na szyi, w jednej ręce pęk wieszaków z kieckami w drugiej ze dwie pary butów na zmianę (żeby nie latać ciągle do samochodu) możecie to sobie wyobrazić? Ja na samo wspomnienie się uśmiecham (: Miłego oglądania! (rzeczy praktycznie wszystkie uszyte przeze mnie oprócz: białego żakietu, czarnych spodenek, czarnej i kremowej koszulowej bluzki).