Nie będzie nic o Greyu, którego zresztą nie widziałam. Nie żebym nie lubiła kompletnie takiego kina, ale nie wiedzieć czemu, nie mam po prostu ochoty na ten film.

Będzie zupełnie o czym innym a mianowicie „niestety” o zwykłej spódnicy z kontrafałdą. Zdjęcia pochodzą z moich starych zasobów. Chciałam Wam pokazać, jak delikatną zmianą w kolorze można uzyskać, niebanalny efekt, może kogoś zainspiruje. Nie będę też zanudzać pokazywaniem 50 spódnic bo można byłoby usnąć, ale możecie sobie wyobrazić, że jest to możliwe, wykorzystując paletę kolorów. Część pokazałam w poście TU  a to co mi jeszcze zostało dziś.

Ta moja radosna twórczość jest sprzed dwóch i trzech lat. Fakt, trochę się tego nazbierało, ale część znalazła miejsce u moich córek a część u  innych właścicielek. Moje zasoby zdjęciowe,  już się powoli kończą, więc nie martwcie się już niewiele przynudzania (:

Miłego oglądania, mam nadzieje, że nie pośniecie.