Wiem, wiem 😀 wiosna już!

Przepraszam, ze ja tu tak wyjeżdżam z zimową… no może bardziej zimowo-wiosenną kurtką kiedy każdy wygląda ciepłych promyków słońca. Wyszło jak wyszło, ale u mnie dosyć często szycie nie idzie w parze z fotografowaniem, więc są obsuwy i nie ma co się czarować. Na razie innych zdjęć nie ma, więc musicie znosić tą dosyć ciepłą stylizację, dosyć ciepłą bo przełamaną dla kontrastu szyfonową spódnicą, żeby za ciepło nie było 😀

Wszystko zaczęło się właśnie od spódnicy, którą uszyłam jakiś czas temu… kilka miesięcy temu. Przyznam, że mam skłonności do tego by przełamywać czasami zasadę jak zima to tylko grube rzeczy, bo niestety lubię długie spódnice a najlepiej te szyfonowe bo czego jak czego ale zwiewności im zarzucić nie można a to w nich mnie bardzo urzeka.

W szafie znalazłam kawałek szyfonu, do którego zbyt mocno nie byłam przekonana i w sumie nie wiem dlaczego, bo to moja ulubiona teraz spódnica. Wykorzystałam wzór z Burdy 3/2018 na dół sukienki 113. Spódnica po uszyciu  spodobała mi się tak bardzo, ze nawet w bardzo zimne dni nosiłam ją do pikowanej kurtki.

Spódnicę szyło się świetnie. Przyznam, ze od jakiegoś czasu jak tylko mogę wstawiam gumę w spódnicy, tzn. szyję pasek 3 cm dłuższy od mojej talii, i na szerokość 3,5-4 cm tak aby móc w środek wciągnąć gumę. Pasek ma szerokość niewiele szerszą od gumy co sprawia, ze jest ona tam prawie niewidoczna i trzyma się jak należy nie przekręcając się. Dzięki temu zabiegowi spódnica zawsze dopasowuje się do mojej talii a ja czuję się komfortowo.

Wspomniałam, ze spódnicę nosiłam do krótkiej pikowanej kurtki,  stwierdziłam jednak, że przydałaby mi się taka krótka dopasowana i jeszcze z jakimś fikuśnym przodem… i uszyłam 😀

kurtka

Bardzo długo dumałam nad fasonem. Pikówka leżała dobre dwa miesiące zanim się za nią wzięłam. W końcu stwierdziłam, ze jak nie zrobię tego w najbliższym czasie to już zastania mnie taka wiosna, ze z kurtki nici.

Na podstawę wybrałam wykrój z Burdy 11/2019 model 116, ale nijak się on miał do mojego pomysłu!  Przerobiłam go totalnie na swoją nutę. Przemodelowałam cały przód, dorysowałam kołnierzo-stójkę, na który przyznam straciłam pół dnia. Co narysowałam musiałam odszyć i nanieść poprawki, upinać na manekinie i znów odrysowywać i odszywać, ale koniec końców wyszło tak jak chciałam. Trud się opłacił, w końcu uzyskałam coś na czym mi zależało.

Pikówka kupiona w Amstii, jak zwykle nie zawiodłam się.

Zdjęcia mojego autorstwa, chyba zaczynam łapać w końcu temat 😀