Tak jak co niektórzy zauważyli ostatnio było mnie mało w internecie. Maj i czerwiec były dosyć trudnymi miesiącami, przeplatanymi na zmianę i dobrymi i tymi mniej przyjemnymi momentami, bardzo pracowitymi i momentami naprawdę trudnymi do ogarnięcia. W tym czasie byłam z mężem na cudownej wycieczce w Paryżu (to był ten bardzo przyjemny moment) ale też zaliczyłam pogrzeb, przeprowadzkę córki, gdzie szaleliśmy w nocy po Warszawie przewożąc rzeczy… bo po prostu stwierdziliśmy, że ta pora nadaje się chyba najlepiej ? Bierzmowanie syna, koniec roku klas 8-mych, dwa mandaty ? z prostej głupoty, albo pośpiechu… nie pamiętam kiedy dostałam jakiś mandat, aż tu nagle dwa ?? w bardzo krótkim odstępie czasu, jeden od wspaniałej i jak czujnej straży miejskiej z Warszawy!!! Zepsuł mi się całkiem nowy laptop (2 letni) i to tak, że w sumie nie wiem jak to się skończy… Ale mój mąż, widząc moją desperację, zrobił mi niespodziankę. Przyszedł pewnego dnia z nowym laptopem pod pachą ? jakie było moje zaskoczenie ? a później radość ? że już nie muszę się martwić jak funkcjonować… bo przyznam, że nie napisałam w tym czasie ani jednego postu, w zasadzie publikowanie w mediach opierało się na starych zasobach zdjęciowych, albo wcale. Sporo treści powstaje właśnie na laptopie… nie wyobrażam sobie jak można poradzić sobie z takimi rzeczami tylko na telefonie… mi to zajmowało mnóstwo czasu!

Poza tym zaliczyliśmy weselisko pod Koszalinem… o matko! nie pamiętam jak długą przerwę miałam od ostatniego wesela , w którym uczestniczyłam… dekadę? Jak nie więcej! Ale wspomnienia niesamowite, wybawiliśmy się po wszystkie czasy.

I oczywiście mnóstwo pracy… aż momentami miałam serdecznie dość, ale cóż… życie to nie bajka i każdy dzień przynosi te dobre chwile, ale też złe, trudne i ciężkie i albo się poddamy, albo zrobimy wszystko by iść dalej do przodu.

Najważniejsze, że ten czas minął. Po krótkim urlopie wracam z większą energią i zapałem ?

Dziś mam do pokazania sukienkę, którą uszyłam w kwietniu. Miałam to szczęście, że wyrobiłam się na wycieczkę do Paryża i mogłam w nią wskoczyć jak byliśmy w Moulin Rouge. Ta tkanina tak bardzo skojarzyła mi się z Paryżanką, że nie mogłam jej sobie odpuścić.

Zdjęcia są autorstwa mojej córki Anity ANITA KRYSIAK FOTOGRAFIA

Sukienka z żorżety

Sukienka jest hybrydą. Powstała z dwóch wykrojów z Burdy. Góra to przecudowny wykrój na bluzkę 112 z Burdy 10/2005 natomiast dół ze świeżego numeru Burdy 4/2019 wykrój 117

Tkanina to fantastyczna beżowa żorżeta w czarne pudle, zakupiona w NATANIE Ta tkanina chodziła za mną od miesięcy ?? aż w końcu wymyśliłam co z niej uszyję i już nie było odwrotu. W wykrojach zmieniłam co nie co… góra zyskała lekko przymarszczony rękaw z wszytą na dole cienką okrągłą gumką, która go lekko marszczy, a dół pozbawiłam fikuśnego paska w talii bo już było tu za dużo i wstawiłam prosty szerszy pas.