Tym razem postanowiłam wyjść poza swoją strefę komfortu. Ramiączka, nie noszone od lat… no chyba, że w upalne letnie dni w zaciszu domowym. Tak już się u mnie utarło,  że przychodzi moment w życiu, że nie wszystko jest dla mnie i na pewne rzeczy już nie bardzo mogę sobie pozwolić. Uważam, że najlepiej wyglądam w tym, w czym się dobrze czuję. Nie będę dobrze wyglądać w króciutkiej spódnicy, bo przyznam, ze minęły takie czasy, że nałożenie takiej długości nie stanowiło problemu, nie będę czuła się dobrze z dużym dekoltem bo takich nie nosiłam nigdy, chociaż odkryte plecy zawsze podobały mi się bardziej niż odkryte biusty. Zamiast krótkiej spódnicy ledwie zakrywającej pupę, wolę piękne pęknięcie na nodze… Piękno kobiecej sylwetki doceniam poprzez pokazanie jej ze smakiem i dozą tajemniczości niż podane na tacy.

…więc wychodząc tak jak pisałam poza swoją strefę, uszyłam sukienkę… może bardziej na próbę niż do noszenia, bo nawet tkanina wykorzystana tutaj to jak widzicie bardzo gniotący się len, wybitnie się gniotący, z całym szacunkiem dla lnu, który uwielbiam, tutaj jednak  nijak ma się do takiej elegancji. Mimo wszystko postanowiłam się Wam pokazać w takiej odsłonie.

lniana sukienkaZdjęcia zrobione na prędce, bo nawet pogoda nie sprzyjała. Co chwila kropiło i na tej tkaninie pojawiały się ciemne kropki, które niezbyt korzystnie wyglądały, ale szłam w zaparte… bo jak nie teraz to nigdy już Wam tego nie pokażę.

Dla lepszego mimo wszystko efektu dorzuciłam żakiet w paski (h&m) który świetnie tu zagrał może nawet pierwsze skrzypce a dla mnie dał większe poczucie komfortu i estetyki.

sukienka na ramiaczkachAby sukienka stała się bardziej interesująca i przykuwająca oko detalami niż słabą tkaniną zastosowałam kontrastowe stębnówki, które na pierwszy rzut oka zwracają uwagę bardziej niż wymiętoszony materiał.

sukienka W zasadzie gdyby nie córka, prawdopodobnie sukienka nie ujrzałaby światła dziennego, to za jej namową zgodziłam się Wam ją zaprezentować. W sumie gdyby nie jej zdjęcia na pewno nie byłoby takiego efektu.

lniana sukienkasukienka na latoWykorzystany wykrój jest ze starszej Burdy z numeru 12/2007  (111) ze zmienionym dołem, do którego wykorzystałam wykrój (110) z Burdy 7/2011

I to tyle w sumie w kwestii szycia i spraw technicznych. Szyło się bardzo dobrze… sukienka całkiem mi się podoba i może gdyby nie ta tkanina nosiłabym właśnie w takich zestawieniach. Jednak nie wszystko co szyjemy jest WOW! Może ją powtórzę, ale z dużo lepszej materii.

Zdjęcia córka    ANITA KRYSIAK FOTOGRAFIA