Nie wiem, jak to się stało, ale w życiu nie miałam koronkowej sukienki. Tyle ich już uszyłam, tylko nie dla siebie. Kiedy przyszły te koronkowe grochy od AleTkaniny.pl przepadłam. W zasadzie długo nie myślałam, jaka będzie. Nie chciałam żadnej dopasowanej, raczej coś bardziej swobodniejszego, w klasycznym fasonie… takiej którą mogę ubrać prawie wszędzie i na różne okazje.

Wykorzystałam wykrój podany poniżej, ale dosyć mocno go zmodyfikowałam, a dół to już moja własna inwencja, bo wszystko co znalazłam jakoś nie chciało mi się układać po mojej myśli.

Początkowo chciałam obie warstwy potraktować jako jedną i naszyć koronkę na to co miało być pod spodem, jednak szybko z tego zrezygnowałam, bo naszywając na te dwie warstwy jeszcze lamówkę uzyskałabym dosyć gruba warstwę na szwach. Szyłam każdą osobno, na koronkę naszyłam lamówkę, szantung wykorzystałam jako podszewkę. Nie powiem, było z tym trochę dłubania, bo musiałam połączyć koronkę, która jest lekko elastyczna ze spodem który nie rozciąga się wcale, więc niektóre poprawki musiałam robić prawie na koniec szycia, kiedy miałam  warstwy razem, ale dopiero wtedy widziałam jak zachowują się obie tkaniny. Dół naszyłam przed ułożeniem zakładek, aby uniknąć widzialnych szwów na bokach, dzięki czemu, sukienka nie ma żadnych czarnych prążków na bokach ani z tyłu… no i w zagłębieniach zakładek.

Musze przyznać, ze z efektu jestem bardzo zadowolona, a przyznam, ze nie zdarza mi się to często (: Sukienka wygląda bardzo dobrze, aż żałuję, ze zdjęcia tego nie oddają.




Obiecuje dorzucić, jeszcze zdjęcia na manekinie (: