Czy ja kiedyś , gdzieś napisałam, ze z białymi sukienkami to tak nie koniecznie mi po drodze? A tu masz – biała szmizjerka, a teraz TO? Wiecie co? Sama nie wiem jak to się stało? Co do białej szmizjerki, to muszę przyznać, że tkanina kupowana z przemyśleniem i pełna świadomością, ale ten przypadek… to właśnie taki przypadek niechcący.

Spodobała mi się sukienka a na półce, żadnej innej tkaniny, która by się na ten cel nadawała, a jest pomysł, więc szybko trzeba realizować, bo akurat i czasu trochę było. Tkanina kupiona w zasadzie w innym celu… jak dobrze kojarzę miał być biały żakiet, tylko ja ostatnio jakoś na żakiety nie mam weny (: szybciej jakaś kurtka, narzutka czy kardigan.

Kiedy kupiłam Burdę musiałam dokładnie przyjrzeć się wykrojowi, bo coś tam wcześniej widziałam w zapowiedziach, ale ja muszę tak na własne oczy a nie przez monitor komputera. Zobaczyłam, pomyślałam i uszyłam i powiem Wam, że wykrój bardzo wdzięczny, szyło się idealnie i mam kolejną fajną bazę na prostą sukienkę, bo muszę przyznać leży super, troszkę tylko zebrałam bardziej zaszewki pod biustem i to co zwykle, czyli deko w ramionach, ale ani samo szycie bazy, ani te paski nie sprawiały problemów, o których trzeba by było tu rozważać.

Tkanina na sukienkę to bardzo przyjemny ŻAKARD w kolorze białym kupiony w NATANIE. Mojego niestety już nie ma ale widziałam inne bardzo ładne o przyjemnym wzorze i fakturze.

Taśma, to kupiona już jakiś czas temu gdzieś na allegro rypsowa taśma z przeszyciami imitującymi ręczne szycie.