No i jest, w końcu – coś treściwego – na czym można nawet oko zawiesić. Pomysł na taką sukienkę, miałam rozrysowany już dawno. Ale jak zwykle projektów cała głowa, więc pomysł „odwiesiłam” na jakiś czas. Kiedy kupiłam w Natanie DZIANINĘ MILANO (ta jest wyjątkowo, mało rozciągliwa) zaczęłam szyć sukienkę, patrzyłam, przymierzałam i w końcu pomyślałam… co ja tu szyję, gdzie tu ikra, jakiś zadzior, jakiś akcent…było mdło i nijak. Zaczęłam szperać w swoich szkicach, bo takowych  posiadam całe mnóstwo i wpadła mi ta narysowana jakiś czas temu sukienka… no i o to chodzi, to jest to. Tkanina zyska na wyglądzie a i pomysł zostanie zrealizowany. Przeszukałam swoje pudło z dodatkami i wydobyłam z czeluści taśmę filcową, bardzo cienką, ale sympatyczną w dotyku, która idealnie nadawała się na takie dekoracyjne elementy.

Naszyłam w  kilku miejscach i efekt, jest zadowalający. Sukienka na pewno teraz wyróżnia się z tłumu innych szarych sukienek, i tylko przez naszycie prostej taśmy. Równie dobrze można zastosować tu inne taśmy: rypsowe świetnie się sprawdzają, czy też lamówka zaprasowana, ale tu polecam te nieco sztywniejsze, te miękkie będą się falować po jakimś czasie (wiem bo sprawdziłam).

Na bazę do uszycia tej sukienki posłużył mi wykrój 114 z Burdy 11/2005. Powiem Wam, że wykrój ma potencjał, wykorzystywany przeze mnie nieustannie. Zdjęcia nieustannie robione własnoręcznie, a w tle, dla ciekawskich „Wilczy szaniec” dawna siedziba Hitlera.



A niedługo kolejne wieszakowe nowości, mam nadzieje, ze czymś Was zainspiruje (: